- Kategorie bloga:
- >100km.14
- 0-19km.23
- 20-39km.95
- 40-59km.96
- 60-79km.34
- 80-99km.20
- Inne.17
- Lajt.20
- Race Day.16
- Transportowo.13
- Trenażer.48
- Trening.154
- Wycieczka.12
Wpisy archiwalne w miesiącu
Czerwiec, 2012
Dystans całkowity: | 868.50 km (w terenie 378.00 km; 43.52%) |
Czas w ruchu: | 38:25 |
Średnia prędkość: | 22.61 km/h |
Maksymalna prędkość: | 59.00 km/h |
Suma podjazdów: | 2305 m |
Maks. tętno maksymalne: | 192 (93 %) |
Maks. tętno średnie: | 183 (89 %) |
Suma kalorii: | 25087 kcal |
Liczba aktywności: | 12 |
Średnio na aktywność: | 72.38 km i 3h 12m |
Więcej statystyk |
WKK - 06.06.2012
Środa, 6 czerwca 2012 | dodano:06.06.2012 Kategoria 40-59km, Trening
Km: | 57.00 | Km teren: | 7.00 | Czas: | 02:35 | km/h: | 22.06 |
Pr. maks.: | 59.00 | Temperatura: | 18.0 | HRmax: | 184( 89%) | HRavg | 147( 71%) |
Kalorie: | 1859kcal | Podjazdy: | 296m | Rower: | Merida 96 |
Tydzień temu niestety na WKK nie zdążyłem - spóźniłem się 10 minut no i wszyscy zdążyli już pojechać, tym razem udało się wyjść z domu nieco wcześniej i zdążyć :)
Standardowo róg Sikorskiego i Sobieskiego, punktualnie 17.30 z Piotrkiem pojechaliśmy na miejsce spotkania, czyli metro Kabaty, gdzie czekały zaledwie 4 osoby. Chwilę poczekaliśmy, przyjechał Błażej z całą ekipą młodzików, przyjechał Mariusz i Łasica, ogólnie tym razem dużo ludzi, bo aż 21 osobników.
Szybki wpis na listę obecności i jazda - program na dziś nie był specjalnie oryginalny, bo zakładał zjazdy, podjazdy i jazdę po torze dirtowym, czyli hopki, profilowane zakręty i inne takie tam :)
Na początek trasa łatwiejsza rozpoczynająca się dość łagodnego (ok 8%)podjazdu, następnie zjazd w trawie, później płasko dookoła całej górki, na górkę dość stromym podjazdem i z górki przez hopki i bandy prosto w dół do miejsca startu :)
Trasa trudniejsza zakładała na początku stromy podjazd, później stromy zjazd (ew. do wyboru prostszy, mniej stromy), dookoła górki i dalej tak jak w łatwiejszym wariancie na górę i po hopkach w dół.
Zrobiliśmy chyba 4 takie przejazdy, ja pojechałem chyba 2x łatwą trasę i 2x trudniejszą, oczywiście nie bez przygód, jednak tym razem to nie ja byłem sprawcą zamieszania :) Na ostrym podjeździe kolega najwyraźniej dość gwałtownie zmieniał przełożenie, pocisnął w korby no i zerwał łańcuch. Oczywiście nie miał ani spinki, ani skuwacza, ani nic, więc trzeba było pomóc.
Na koniec zrobiliśmy sobie dość lajtową rundkę w lasku Kabackim i pojechaliśmy do domu. Po drodze nie mogłem sobie odmówić zjazdu przy Agrykoli :)
Wracając na Radzymińskiej złapałem 'taryfę' w postaci autobusu linii 512, który wbrew przepisom jechał >60 kmph, w każdym razie gdyby nie zabrakło przełożenia (44 x 11) to wykręciłbym więcej a tak pojechałem tylko 59 kmph :)
Standardowo róg Sikorskiego i Sobieskiego, punktualnie 17.30 z Piotrkiem pojechaliśmy na miejsce spotkania, czyli metro Kabaty, gdzie czekały zaledwie 4 osoby. Chwilę poczekaliśmy, przyjechał Błażej z całą ekipą młodzików, przyjechał Mariusz i Łasica, ogólnie tym razem dużo ludzi, bo aż 21 osobników.
Szybki wpis na listę obecności i jazda - program na dziś nie był specjalnie oryginalny, bo zakładał zjazdy, podjazdy i jazdę po torze dirtowym, czyli hopki, profilowane zakręty i inne takie tam :)
Na początek trasa łatwiejsza rozpoczynająca się dość łagodnego (ok 8%)podjazdu, następnie zjazd w trawie, później płasko dookoła całej górki, na górkę dość stromym podjazdem i z górki przez hopki i bandy prosto w dół do miejsca startu :)
Trasa trudniejsza zakładała na początku stromy podjazd, później stromy zjazd (ew. do wyboru prostszy, mniej stromy), dookoła górki i dalej tak jak w łatwiejszym wariancie na górę i po hopkach w dół.
Zrobiliśmy chyba 4 takie przejazdy, ja pojechałem chyba 2x łatwą trasę i 2x trudniejszą, oczywiście nie bez przygód, jednak tym razem to nie ja byłem sprawcą zamieszania :) Na ostrym podjeździe kolega najwyraźniej dość gwałtownie zmieniał przełożenie, pocisnął w korby no i zerwał łańcuch. Oczywiście nie miał ani spinki, ani skuwacza, ani nic, więc trzeba było pomóc.
Na koniec zrobiliśmy sobie dość lajtową rundkę w lasku Kabackim i pojechaliśmy do domu. Po drodze nie mogłem sobie odmówić zjazdu przy Agrykoli :)
Wracając na Radzymińskiej złapałem 'taryfę' w postaci autobusu linii 512, który wbrew przepisom jechał >60 kmph, w każdym razie gdyby nie zabrakło przełożenia (44 x 11) to wykręciłbym więcej a tak pojechałem tylko 59 kmph :)
Kabaty - 05.06.2012
Wtorek, 5 czerwca 2012 | dodano:05.06.2012 Kategoria Trening, 40-59km
Km: | 58.00 | Km teren: | 9.00 | Czas: | 02:28 | km/h: | 23.51 |
Pr. maks.: | 42.50 | Temperatura: | 17.0 | HRmax: | 152( 74%) | HRavg | 183( 89%) |
Kalorie: | 1814kcal | Podjazdy: | 186m | Rower: | Merida 96 |
Oj dawno nie kręciłem, to ze względu na przeziębienie, które jakoś tak mnie dopadło a że PB w Wyszkowie w najbliższą niedzielę to nie chciałem się rozłożyć do końca, z resztą pogoda taka, że dorobić się nie trudno ;)
W każdym razie dziś pogoda nie była lepsza, ale skoro już czuję się dobrze to wypadałoby coś pokręcić :)
No i tak wyszło dziś 58 km, w sumie większość po asfalcie, bo do Lasku Kabackiego jednak kawałek jest, w każdym razie jechało się świetnie, noga bardzo ładnie podawała, na prawdę było bardzo przyjemnie. Przed dojazdem na Kabaty zjechałem sobie moim ulubionym zjazdem przy Agrykoli - tu ciekawostka: z nieznanych przyczyn na środku zjazdu, tuż za pierwszą agrafką pojawiła się ławeczka i zrobiło się dość wąsko, wracając pojechałem zrobić 2 kolejne zjazdy i siedziało tam dwóch młodzieńców z napojami wyskokowymi, nie byłoby w tym nic ciekawego, gdyby nie fakt, że zrobiło się jeszcze mniej miejsca no i było bardzo blisko.
Na Kabatach również moc wrażeń - kilka fajnych, szybkich singli, podjazdy, zjazdy i inne atrakcje, które można sobie wyobrazić :)
W każdym razie dziś pogoda nie była lepsza, ale skoro już czuję się dobrze to wypadałoby coś pokręcić :)
No i tak wyszło dziś 58 km, w sumie większość po asfalcie, bo do Lasku Kabackiego jednak kawałek jest, w każdym razie jechało się świetnie, noga bardzo ładnie podawała, na prawdę było bardzo przyjemnie. Przed dojazdem na Kabaty zjechałem sobie moim ulubionym zjazdem przy Agrykoli - tu ciekawostka: z nieznanych przyczyn na środku zjazdu, tuż za pierwszą agrafką pojawiła się ławeczka i zrobiło się dość wąsko, wracając pojechałem zrobić 2 kolejne zjazdy i siedziało tam dwóch młodzieńców z napojami wyskokowymi, nie byłoby w tym nic ciekawego, gdyby nie fakt, że zrobiło się jeszcze mniej miejsca no i było bardzo blisko.
Na Kabatach również moc wrażeń - kilka fajnych, szybkich singli, podjazdy, zjazdy i inne atrakcje, które można sobie wyobrazić :)