Info

baton rowerowy bikestats.pl

 Moje rowery

Merida Road 880 13592 km
Merida 96 6686 km
Rockrider 5.2 custom - nie istnieje. 8730 km

 Znajomi

wszyscy znajomi(21)

 Archiwum

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2012

Dystans całkowity:814.10 km (w terenie 320.00 km; 39.31%)
Czas w ruchu:35:46
Średnia prędkość:22.76 km/h
Maksymalna prędkość:52.50 km/h
Suma podjazdów:2366 m
Maks. tętno maksymalne:190 (92 %)
Maks. tętno średnie:174 (84 %)
Suma kalorii:22244 kcal
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:54.27 km i 2h 23m
Więcej statystyk

30.05.2012

Środa, 30 maja 2012 | dodano:02.06.2012 Kategoria 40-59km, Trening
Km:51.00 Km teren:5.00 Czas:02:07km/h:24.09
Pr. maks.:49.00Temperatura:17.0 HRmax:181( 88%)HRavg145( 70%)
Kalorie: 1472kcalPodjazdy:156mRower:Merida 96

29.05.2012

Wtorek, 29 maja 2012 | dodano:29.05.2012 Kategoria 0-19km, Transportowo
Km:7.50 Km teren:0.00 Czas:00:20km/h:22.50
Pr. maks.:42.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Merida 96

MPK - 27.05.2012

Niedziela, 27 maja 2012 | dodano:28.05.2012 Kategoria >100km, Trening
Km:140.00 Km teren:70.00 Czas:06:35km/h:21.27
Pr. maks.:50.00Temperatura:21.0 HRmax:179( 87%)HRavg143( 69%)
Kalorie: 4239kcalPodjazdy:460mRower:Merida 96

Góra Kalwaria - 26.05.2012

Sobota, 26 maja 2012 | dodano:26.05.2012 Kategoria 80-99km, Trening
Km:91.00 Km teren:1.00 Czas:03:20km/h:27.30
Pr. maks.:51.00Temperatura:22.0 HRmax:189( 92%)HRavg156( 76%)
Kalorie:kcalPodjazdy:210mRower:Merida 96

Trening Gravitan + Rozszczelniona opona = 23.05.2012

Środa, 23 maja 2012 | dodano:23.05.2012 Kategoria 20-39km, Trening
Km:27.50 Km teren:15.00 Czas:01:17km/h:21.43
Pr. maks.:47.00Temperatura:25.0 HRmax:188( 91%)HRavg158( 77%)
Kalorie: 988kcalPodjazdy: 50mRower:Merida 96
Dziś pojechałem na otwarty trening z Gravitanem, w sumie w zeszłym sezonie treningi z WKK były na prawdę fajne, więc może i tym razem będzie dobrze, jedyne co to fakt, że trening miał odbyć się w Lasku Bródnowskim, który jakby nie było nie jest jakoś specjalnie ciekawy.
No nic, najpierw trzeba dojechać do Gravitana, czyli pod M1, oczywiście jak zawsze wiatr 30 kmph prosto w twarz, ale to nic, nie może być za prosto :)
Na miejscu czekało już sporo ludzi, po kilku minutach dojechało jeszcze kilka osób, zrobiliśmy fotkę i pojechaliśmy, ogólnie zrobiliśmy 2 pętle, spora cześć prowadziła singletrackami, był przejazd przez mostek, trochę po piachu i sprint po asfalcie, ogólnie dość szybko, w grupie oczywiście porobiły się odstępy, choć trzeba przyznać, że wszyscy o dziwo radzili sobie bardzo dobrze.
Po dwóch okrążeniach pojechaliśmy na inną pętlę, tym razem zaczynała się ona od podjazdu, by po chwili jechać w dół jedną z dwóch dostępnych tras i tu właśnie był problem, mianowicie pierwsza była bardzo piaszczysta, nachylenie na oko jakieś 15%, trochę korzeni po drodze, ogólnie piach był największą przeszkodą, bo był bardzo głęboki. Drugi zjazd był o wiele bardziej nachylony (jakieś 25%?), nieco mniej piachu z tym, że w środku był niewielki zakręt.
Na pierwszym okrążeniu wszyscy zjechali zjazdem #1, na drugim był wybór, jednak większość też wybrała ten zjazd.
Niestety, drugi zjazd okazał się moim ostatnim - nie wiem jakim cudem, ani jak to możliwe, ale w środku zjazdu opona rozszczelniła się na rancie i nie udało się jej uszczelnić pompką ręczną. Pożegnałem się z resztą i wyszedłem z lasu - natężenie komarów przekroczyło wszelkie możliwe granice i nie dało się ustać w lesie dłużej niż kilka minut ;D
W każdym razie założyłem dętkę i pojechałem do domu. W domu obejrzałem dokładnie obręcz i oponę i faktycznie - kawałek rantu cały usyfiony, nie wiem czego to wina, być może za małe ciśnienie, nie wiem, przynajmniej dobrze, że stało się to na treningu a nie na wyścigu ;)

22.05.2012

Wtorek, 22 maja 2012 | dodano:23.05.2012 Kategoria 20-39km, Trening
Km:32.00 Km teren:10.00 Czas:01:20km/h:24.00
Pr. maks.:41.00Temperatura:26.0 HRmax:182( 88%)HRavg146( 71%)
Kalorie: 770kcalPodjazdy:120mRower:Merida 96

PolandBike, Długosiodło - 20.05.2012

Niedziela, 20 maja 2012 | dodano:20.05.2012 Kategoria 40-59km, Race Day
Km:58.00 Km teren:50.00 Czas:02:23km/h:24.34
Pr. maks.:0.00Temperatura:26.0 HRmax:190( 92%)HRavg174( 84%)
Kalorie: 2175kcalPodjazdy:200mRower:Merida 96
Długosiodło, pierwsze co przychodzi na myśl to 'gdzie do cholery to jest', szybkie odpytanie google maps i już wiadomo - Długosiodło to kompletne zadupie, fakt ten sprawia, że dojazd tam transportem publicznym jest praktycznie niemożliwy, na szczęście forum PolandBike przyszło mi z pomocą napisałem temat, kilka osób odpisało, zadzwoniłem do Piotrka, no i jesteśmy umówieni, co prawda trzeba dojechać na Kabaty, ale metro kursuje normalnie, więc to nie problem.
W piątek, na ostatnią chwilę, bo w godzinach wieczornych kurier przywiózł mi żele energetyczne - na szczęście przed maratonem a nie po nim, w sobotę krótka rozgrzewka, pakowanie i wcześniejsze pójście spać.
Od samego rana (już w niedzielę) genialna pogoda, co prawda mogłoby być pochmurnie, aczkolwiek 26 stopni to dobra temperatura na ściganie, jedyne co mogło przeszkadzać to wiatr, jak zwykle wiał tylko w twarz, w plecy w ogóle :)
W każdym razie dojechałem metrem na Kabaty, gdzie czekał już Piotrek, jak się okazało miały jechać z nami jeszcze 2 koleżanki, no ale wybrały Noc Muzeów, no i pojechaliśmy sami.
W dobrym towarzystwie i z dobrymi humorami dojechaliśmy do Długosiodła dość wcześnie, bo prawie 2 godziny przed startem, chwilę posiedzieliśmy, poskręcaliśmy rowery, krótka rozgrzewka - sprawdzenie początku trasy i w sektory.
Przy okazji zaciął się pulsometr, więc co, więc przydałaby się ponowna synchronizacja, nie mając instrukcji pod ręką przycisnąłem 4 guziki na raz - błąd! Wszystko się zresetowało i trzeba było ustawiać, aczkolwiek cel został osiągnięty, pulsometr się dobrze zsynchronizował.
W sektorach jeszcze chwila oczekiwania na młodych zawodników z dystansu Fan i start.
Od samego startu bardzo mocne tempo, po 18 minutach na liczniku miałem ponad 10 km, 30 minut od startu z ciekawości sprawdziłem średni puls (że niby test Friela), wyszło 182 - sporo, bo w teście z marca miałem 178, widać postęp jest.

Na odcinku od 12 do 14 km zapowiadany był singiel, więc standardowo chciałem wyprzedzić jak najwięcej ludzi, żeby było mniej blokowania i mniejsza strata. Niestety rzeczony singiel okazał się doubletrackiem, więc mój plan kompletnie nie wypalił, do tego byłem mocno zmęczony gonitwą. Ogólnie trasa dość piaszczysta, chociaż było również sporo asfaltów. W zasadzie było płasko, więc nie ma czego specjalnie opisywać, starałem się jechać, aczkolwiek z braku sił szło średnio, podłączyłem się do grupki z kilkoma zawodnikami i z nimi jechałem z 10 km, na ok 40 km bardzo fajna sekcja podjazdów, gdzie najbardziej stromy miał 11% nachylenia a i tak większość tam prowadziła - na szczęście jakoś tak dziwnie mam, że pod koniec mam zapas siły, więc ową grupkę powyprzedzałem i dalej jechałem sam, by dosłownie 2-3 km przed metą podłączyć się jeszcze do 2 zawodników, z którymi przejechałem metę.

Natomiast ciekawe zdarzenie miało miejsce 6-7 km przed metą, mianowicie jechałem jakieś 20-30 m za grupą 2 zawodników, którzy na rozwidleniu skręcili w lewo mimo, że oznakowanie w tym miejscu było bardzo wyraźne (ja zauważyłem :D), krzyknąłem za nimi i zauważyli, aczkolwiek stracili sporo czasu na tyle, że finiszowali za mną, a później na forum płacz, że oznakowanie kiepskie ;F
A po finiszu prawie od razu z Piotrkiem zawinęliśmy się do domu.

A na koniec wpisu bardzo fajny kawałek, który miałem okazję usłyszeć i zapamiętać tytuł w korku pod Warszawą (kawałek z tych, który każdy zna a nikt nie kojarzy tytułu):

Długosiodło, dojazd, rozgrzewka, rozjazd - 20.05.2012

Niedziela, 20 maja 2012 | dodano:20.05.2012 Kategoria 20-39km, Transportowo
Km:25.00 Km teren:0.00 Czas:00:50km/h:30.00
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Merida 96

Rozgrzewka przed PB - 19.05.2012

Sobota, 19 maja 2012 | dodano:19.05.2012 Kategoria 20-39km, Lajt
Km:29.00 Km teren:1.00 Czas:01:18km/h:22.31
Pr. maks.:42.50Temperatura:20.0 HRmax:184( 89%)HRavg145( 70%)
Kalorie: 920kcalPodjazdy:160mRower:Merida 96
Najpierw szybko podrzucić żele Łukaszowi do Pracy, później na Agrykolę, gdzie spotkałem się z Krzyśkiem, który chciał porównać działanie hamulców (też ma R1, tylko coś mu tam się nie podobało), ogólnie pojeździłem na jego Epicu, w sumie rower fajny, osprzęt praktycznie z najwyższej półki, ale jednak nie chciałbym tego rowery do ścigania, zdecydowanie za mały kąt główki ramy powodował, że rower prowadził się bardzo nieswojo, aczkolwiek reszta ok :)
Pokręciliśmy trochę po Agrykoli pogadaliśmy, podjechaliśmy schodki, zjechaliśmy w terenie i w sumie tyle.

Mazovia - Legionowo - 13.05.2012

Niedziela, 13 maja 2012 | dodano:13.05.2012 Kategoria 40-59km, Race Day
Km:55.00 Km teren:52.00 Czas:02:19km/h:23.74
Pr. maks.:0.00Temperatura:11.0 HRmax:189( 92%)HRavg170( 82%)
Kalorie: 2069kcalPodjazdy:170mRower:Merida 96
Przygotowania do startu już od kilku dni - ładowanie węglowodanami, wczorajsza rozgrzewka, przygotowanie sprzętu, który jak się okazało przygotowany był idealnie :)
Od rada pogoda bardzo dobra na ściganie - ok 10-11 stopni, pochmurnie, ale bez opadów, bezwietrznie, chociaż myślałem, że pojadę w krótkich spodenkach, ale było fajnie :)
Z Piotrkiem umówiliśmy się przy Żabie, dojechaliśmy na PKP Warszawa Praga i po kilku chwilach jechaliśmy KM-ką w kierunku Legionowa. Wysiedliśmy w miejscu przeznaczenia i kierując się za innymi rowerzystami dojechaliśmy do miasteczka Mazovii, gdzie od razu wpadliśmy na Łukasza - biedny chłopak stał w kilometrowej kolejce, żeby zapisać się na start :)
Ogólnie przed startem zdążyliśmy jeszcze pójść do wozu technicznego Łukasza, gdzie zostawiliśmy zbędny sprzęt, przy okazji pożyczyłem komin do korby i szybko na start.
Na starcie trochę późno się ustawiłem, bo nawet nie zmieściłem się do sektora :)
Po starcie 4 sektorów przyszedł czas na nas, od razu po wystartowaniu wyszedł mój pierwszy błąd - nie wrzuciłem z przodu łańcucha na blat i przy zmianie łańcuch spadł na zewnątrz, na szczęście zrzuciłem przerzutkę na środkową zębatkę, zakręciłem, wrzuciłem z powrotem na blat i było ok. Start standardowy - jazda > 40kmph po asfalcie, choć w tym wypadku asfaltu było mało, bo raptem kilometr, dalej dość szeroko, jednak dziurawo, szutrowo i szybko.
Po bardzo szybkich 6 km przyszedł czas na zwolnienie, zwężenie drogi okazało się niestety omijaniem nieprzytomnego zawodnika (podobno problemy z sercem, na szczęście kolega obudził się w szpitalu). Po kilku kolejnych kilometrach przyszedł czas na pierwsze podjazdy i zjazdy, mimo że nie było bardzo stromo (15% może było) to niektórzy schodzili i prowadzili, jednak na podjazdach dzięki nowemu napędowi, który tym razem nie przeskakiwał mogłem mocniej depnąć :)
Dalej w sumie nic specjalnego się nie działo, na piaszczystym niepodjeżdżalnym, piaszczystym podjeździe dwukrotnie wyprzedziłem kilku zawodników, oprócz tego kilka interwałowych podjazdów, kilka nawet przyzwoitych singielków, szczególnie przy końcu trasy. Ogólnie tym razem na trasie było sporo blokowania, kilka razy jechałem w grupie, jednak straciłem przez to sporo czasu.
Na drugim bufecie dorwałem żel z zamiarem wciągnięcia go jakieś 15 km przed metą i przez ostatnie 10 km mocniejszego depnięcia. Mój plan został pokrzyżowany przez organizatorów, trochę przykro mi było jak po przejechaniu mocnych 3 km zobaczyłem tabliczkę '1 Km do mety' no kuźwa, miało być 60 km a jest 55, jak dla mnie porażka. Sam finisz niestety samotny, 600 m przed metą jakiś ktoś krzyczał o pozostałym dystansie, no to co? No to ciśniem! Dojechałem do grupki 2 zawodników, to myślałem, że chociaż powalczą, a tu dupa, nie chcieli się ścigać na finiszu, a szkoda, bo taka bezpośrednia rywalizacja, czy to wygrana, czy nie jest na prawdę bardzo przyjemna :)
Po finiszu oczywiście chwila pogawędki, makraonik, izotoniczek, owocki i ciasto.
W każdym razie jestem dziś z siebie zadowolony, co prawda nie pojechałem na 100%, ale udało się awansować do 3. sektora, więc w Toruniu będzie tylko lepiej!