Info

baton rowerowy bikestats.pl

 Moje rowery

Merida Road 880 13592 km
Merida 96 6686 km
Rockrider 5.2 custom - nie istnieje. 8730 km

 Znajomi

wszyscy znajomi(21)

 Archiwum

Wpisy archiwalne w kategorii

Inne

Dystans całkowity:658.35 km (w terenie 47.00 km; 7.14%)
Czas w ruchu:31:38
Średnia prędkość:17.27 km/h
Maksymalna prędkość:54.36 km/h
Suma podjazdów:777 m
Maks. tętno maksymalne:193 (94 %)
Maks. tętno średnie:156 (76 %)
Suma kalorii:6603 kcal
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:38.73 km i 2h 06m
Więcej statystyk

Wisła, dzień 4. - 20.09.2012

Czwartek, 20 września 2012 | dodano:08.10.2012 Kategoria Inne, 60-79km
Km:65.00 Km teren:0.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Merida 96

Wisła, dzień 3. - 19.09.2012

Środa, 19 września 2012 | dodano:03.10.2012 Kategoria Inne, 20-39km
Km:39.00 Km teren:5.00 Czas:01:30km/h:26.00
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Merida 96
Dziewięć rowerów...
Dwa dni...
Jeden człowiek...

Brzmi jak wstęp do (niekoniecznie) dobrego filmu, co? :)

W każdym razie to już trzeci dzień wypadu do Wisły i pierwszy dzień testów w którym miałem zamiar wziąć udział. Co prawda testy zaczęły się wczoraj, jednak wolałem pokręcić trochę ze Sławkiem, we środę pojechać na testy i jeżeli by mi się nie spodobało to w czwartek znów mógłbym uderzyć w góry, albo w przeciwnym wypadku potestować więcej Merid :)
W każdym razie plan dnia prezentował się następująco:
8.30 - Pobudka
9.00 - Testy
Testy, testy, testy
15.00 - Żarcie

Rano sprawnie się ogarniam, pogoda nie rozpieszcza. Chwilę po 9 jestem na miejscu - na skoczni Adama Małysza, gdzie owe testy się odbywały. Oczywiście dziwne by było, gdybym po drodze się nie zgubił, ale po krótkiej konsultacji z Panem Hołowczycem dojechałem do celu po drodze mijając kilka grup rowerzystów, co ciekawe wszyscy jeździli na Meridach, dziwne... :))
Swoją Meridę przypinam do barierki pod wejściem, niech patrzy jak ją zdradzam, może będzie dla mnie lepsza :D
Po wejściu do obiektu od razu czuję się jak w domu, widać, że cykliści opanowali budynek, konkretnie moim oczom ukazuje się duży bufet na którym jest dosłownie wszystko (ba! Później będzie jeszcze więcej), ale żeby zachować pozory i nie wyjść na łapczywego przechodzę do drugiego pomieszczenia w którym znajdowało się to po co przyjechałem (no dobra, po darmowe jedzenie też przyjechałem :( ), mianowicie rowery. Dużo rowerów.
Pierwsze co rzuca się w oczy to dwie Meridy dwóch Banachów, oczywiście podchodzę, macam. Akurat mieli XTRy na nowy sezon, te z hamulcem ciernym, więc grzechem nie było zobaczyć jak to działa :)
No ale skoro przyjechałem testować to takie macanko to ja sobie mogę... idę szukać tego co chciałem, czyli szosówki (tak, nigdy wcześniej nie miałem okazji) i duże koła. Niestety przyjechałem trochę późno i wszystko najlepsze wypożyczone, więc na razie trzeba zadowolić się czymś innym.
Po chwili szukania, dotykania, oglądania wybieram O.Nine 1200-D, biorę pod pachę, idę zmienić pedały na swoje, składam podpis, jeszcze szybka regulacja sztycy i już jadę :)
Generalnie na testy jednego roweru obowiązywał tego dnia limit czasowy ok 45 minut, więc za daleko sobie nie pojadę, jednak udało się wyznaczyć krótką, ok 10 km trasę na której było trochę atrakcji, kamienisty podjazd, podjazd po płytach betonowych, gładki podjazd, trochę po płaskim i po kamieniach, do tego odrobinka błota, czyli wszystko co można spotkać w pigułce :)
Na O.Nine czułem się w zasadzie jak na swojej 96, głównie za sprawą podobnych kątów i zbliżonych długości rurek. Osprzęt to cała grupa X9 z triggerami, wideł DT Swiss XRM z manetką, hample Magury MT4 i rurki sygnowane logiem Meridy.


Zdecydowanie do gustu przypadło mi działanie napędu producenta z Ameryki, działał bardzo szybko, zdecydowanie i precyzyjnie, jedyne co było gorsze w porównaniu z SH to jak dla mnie nieco słabsze manetki, dał się odczuć brak multi-release.
Zdecydowanie bardzo pozytywnie zaskoczyły mnie hamulce Magury, co prawda nie jest to najwyższy model, z przodu była tarcza 180, ale hamowały na prawdę bardzo porównywalnie z moimi R1.
Trochę się pokręciłem, nie miałem pompki do widelca, więc w tej kwestii raczej się nie wypowiem, mogę napisać tylko, że manetka DT bardzo wygodna, w sumie nie odczułem braku posiadania widelca, więc mogę założyć, że był i pracował :)
Powrót do 'bazy' i bufet! Wczesna pora, więc na razie tylko kanapki, kanapeczki, ciasta, herbatki, kawki, czyli peeeełna oferta śniadaniowa. Generalnie testy wyglądały tak, że 40 minut jeździłem, wracałem i kolejna godzina przy bufecie, ale w myśl studenckiej zasady: 'wszystko co za darmo jest dobre' nie będę na nic narzekał :))

Wracając do testów kolejna Merida, którą poszedłem przewietrzyć to znów O.Nine, jednak model zupełnie inny pod względem osprzętu - Pro XT-Edition-D, więc jak nazwa wskazuje tym razem osprzęt Shimano XT, widelec Fox F100 CTD (chociaż w specyfikacji widnieje standardowy F100 RL), do tego znane i cenione hample Shimano M596 a całość standardowo uzupełniają rurki Meridy.


Dojeżdżając do terenu pobawiłem się nieco przerzutkami, trzeba przyznać, że nowe Shimano 10 sp działa bardzo ładnie, ale jakoś bardziej do gustu przypadło mi X9 (poza wspomnianymi manetkami) z poprzedniego O-Nine, cóż... kwestia gustu.
Nowością dla mnie był Fox o którym szczerze powiedziawszy wiele wcześniej nie słyszałem, jednak wystarczyło spojrzeć na pokrętło na koronie, żeby od razu załapać o co chodzi:

O ile ustawienie 'Climb' działało tak jak powinno, czyli blokowało widelec o tyle pozostałe dwa ustawienia jakoś nie robiły mi specjalnej różnicy, oba dawały wrażenie odblokowanego w pełni widelca - być może w cięższym terenie dostrzegłbym różnice, tu niestety nie zauważyłem.
Drugim mankamentem wydały mi się chwalone i uznawane za jedne z najbardziej opłacalnych hamulce Shimano M596, jakoś miałem wrażenie, że te hample po prostu nie mają mocy. Nie wiem - może to wina za małej tarczy (bała tam 180/160...), może klocki, albo po prostu jestem przyzwyczajony do swoich, w każdym razie zrobiły na mnie nie najlepsze wrażenie, przynajmniej malutka klameczka była taka jak lubię, czyli krótka ;P

Przedostatnim (a w zasadzie ostatnim, ale o tym za chwilkę) rowerem, który przetestowałem była spędzająca sen z powiek, powodująca mokre sny u niektórych osób Merida Ninety-Nine w najbogatszej opcji Carbon Team-D na pełnym XXie.



Pierwsze co dało się zauważyć po wdrapaniu się na szczyt Monolinkowego siodełka to strasznie szeroka kierownica (680), do tego gięta, dziwne uczucie w sumie, straaaasznie szeroko. Miałem wrażenie, że zaraz nacisnę na korby i powoli, lecz dostojnie, będę się rozpędzał, niczym wielki żaglowiec płynący pod prąd na pełnym morzu :) Na szczęście te przypuszczenia minęły wraz z kolejnymi obrotami węglowych korb Srama, w sumie rower całkiem zrywny, napęd reaguje od razu, piasta zazębia zanim pomyślę o depnięciu, super!
Niestety super, ale do pierwszego podjazdu, tu pozycja dała się odczuć. Może nawet nie tyle pozycja, co brak przyzwyczajenia i techniki spowodowały oderwanie się przedniego koła i konieczność zatrzymania i podejścia kilku metrów, no cóż, zdarza się nawet najlepszym.
W terenie rower sprawuje się GE-NIA-LNIE (chociaż nie wiem jak coś za prawie 30 tys. zł może sprawować się kiepsko, ale...). Zawieszenie pracuje świetnie, z przodu RS Sid XX, z tył€ RS Monarch XX, do obu amortyzatorów prowadzą przewody, bo do dyspozycji mamy 2 hydrauliczne manetki X-Lock, które działają świetnie, aczkolwiek za sprawą kompletnego braku wizualizacji blokady bardzo mi się nie spodobały. Do tego w manetce od widelca mamy pokrętełko do regulacji floodgate:

Praca dampera super - nie jest on tak progresywny jak mój DT M210 w Ninety-Sixie, mam wrażenie, jakby było tam ze 120 skoku, widelec tez daje radę, chociaż nowe malowanie RSów jest paskudne :))
Nawet hejtowane przeze mnie hamulce Avida przypadły mi do gustu, wygodne i twarde klamki dają bardzo dużą moc (chociaż i tak pewnie zaraz się rozlecą :D)
Sztyca w systemie Monolink również daje radę, świetna sprawa - oddzielnie można regulować pochylenie jak i przesunięcie siodła przy zachowaniu genialnej sztywności, SUPER!
Rower na prawdę bardzo zwinny, przy zjeżdżaniu jest niesamowicie przewidywalny a zawieszenie bardzo wygładza sprawnie wygładza każdy kamień. Do tego rower jest niesamowicie lekki, przyspiesza świetnie a i na podjazdach (tak, na podejściach też :< ) lekkość daje się odczuć, nic dodać, nic ująć.

Niestety pogoda nie rozpieszczała, spore zachmurzenie, po powrocie z Ninety-Ninem zaczęło lekko kropić, ale co tam, jest przecież jeszcze tyle do testowania... Tak więc chwilę szukam i znajduję! Tym razem jeszcze bardziej odmiennie, bo pod pachę biorę Meridę Sculturę Comp-904 na 105-ce. Nigdy wcześniej nie jeździłem na szosie, więc miał to być mój debiut.
Wychodzę z budynku i deszcz już zaczyna się konkretny, ale determinacja i podniecenie związane z jazdą szosówką są większe od marnego deszczyku, więc szybko reguluję sztycę i jadę. Pierwsze hamowanie i zonk, to nie hamuje, no cóż, jest mokro, zimno, pewnie marne klocki Shimano, trudno.
Generalnie jazda na szosie jest świetna, nie zdążyłem za dużo przejechać, bo deszcz i trochę niebezpiecznie, ale chwila wystarczyła, żeby dojrzeć łatwość w rozpędzaniu się, w utrzymaniu prędkości, szosa jest świetna. Klamkomanetek też wcześniej za dużo nie macałem i nie do końca wiedziałem co czym się robi, ale chwila wystarczyła, żeby ogarnąć czym zrzucać i ciągnąć.
Udało się nawet zrobić jakieś fotki, chociaż marne, bo mokro i wszystko zaparowane...


Cały przemoczony, ale z wielkim uśmiechem na ustach wróciłem na skocznie.
Ciepła herbata, ciepłe żarcie, w międzyczasie zaopatrzenei na bufecie nieco się zmieniło, były zupki, szaszłyki, była nawet czekoladowa fontanna i darmowe piwo, czego chcieć więcej?
Troche się jeszcze pokręciłem, posłuchałem prezesa Meridy, napchałem się za darmo i cały mokry wróciłem do domu.
Niedługo po mnie wrócił równie mokry Sławek.
Ostatni problem jaki przyszło nam rozwiązać to przemoczone ciuchy i jeszcze 3 dni do końca. Grzałki do butów po 2 godzinach nie dały kompletnie żadnego efektu, wiec trzeba było kombinować i wykombinowaliśmy:

Tak, to moje buty i spodenki położone na kratce z piekarnika na 3 szklankach nad płytami żarowymi - bardzo fajna sprawa, godzina i buty suchusieńkie. Mogliśmy jeszcze kombinować z mikrofalówką, ale... :)

23.03.2012

Piątek, 23 marca 2012 | dodano:23.03.2012 Kategoria 20-39km, Inne
Km:23.00 Km teren:7.00 Czas:01:13km/h:18.90
Pr. maks.:40.00Temperatura:14.0 HRmax:182( 88%)HRavg145( 70%)
Kalorie: 856kcalPodjazdy: 75mRower:Merida 96
Rano udało mi się pożyczyć koło od Łukasza w miejsce tego, które zniszczyłem w niedzielę. Części do nowego koła oddane we czwartek na Spójnie, gdzie koło do odbioru powinno być we wtorek.
Dziś bardzo lajtowa jazda a raczej przygotowanie do jutrzejszego startu w Legionowie, sprawdziłem, czy ze sprzętem jest wszystko ok i wprowadziłem małe poprawki do ustawień bolidu ;D

W poszukiwaniu kasku - 15.03.2012

Czwartek, 15 marca 2012 | dodano:15.03.2012 Kategoria 60-79km, Inne
Km:70.00 Km teren:0.00 Czas:03:49km/h:18.34
Pr. maks.:45.00Temperatura:6.0 HRmax:193( 94%)HRavg156( 76%)
Kalorie: 2331kcalPodjazdy:212mRower:Merida 96
W poszukiwaniu nowego kasku przejrzałem cały internet, znalazłem tam kilka ciekawych ofert, jak choćby Bell Volt za 350 zł (normalnie >600 zł), ale po ostatnich przygodach z S-Worksem stwierdziłem, że kupowanie kasku bez wcześniejszego przymierzenia kompletnie nie ma sensu, więc wybrałem się do kilku sklepów celem pomacania i przymierzenia kilku kasków, które wcześniej znalazłem w internetach.
Tak więc korzystając ze sprzyjającej aury wskoczyłem na rower i pojechałem w kierunku Ski-Teamu na Karolkowej przymierzyć MET'a Predatore, oczywiście zapomniałem o czym? O nasmarowaniu łańcucha - było dość głośno, aż momentami było mi wstyd tak jechać, nie rozumiem, jak niektórym ludziom to nie przeszkadza . Niestety, jako, że jest jeszcze zima i nikt na rowerze nie jeździ w Ski-Teamie kasków nie było, miły Pan sprzedawca stwierdził, że sezon się jeszcze nie zaczął i kaski będą za jakiś czas (nie mieli nawet na zapleczu :( ), tak więc MET odpadł.
W dalszej kolejności udałem się do biura PolandBike opłacić start i oddać deklarację, oczywiście tu też nie obyło się bez przygód, ale o tym później :)
Przy okazji udało mi się źle wsadzić licznik w podstawkę i widowiskowo wystrzelił w kierunku tylnego koła, które bez żadnych zahamowańń przetoczyło się po nim, na szczęście oprócz ran powierzchownych licznikowi i oponie nic się nie stało.
Kolejny sklep był dość daleko, bo z Obozowej musiałem przemieścić się na Gocław, jednak wiatr w plecy i jazda, niestety, również tu, czyli w Bikemanie przy Samolotowej musiałem obejść się smakiem - Bella, który jest dostępny na stronie internetowej w sklepie nie ma i nie przymierzę, pooglądałem kaski Alpine, które mieli na stanie, ale nic ciekawego nie było.
Dalej na liście sklepów podwójny Airbike, najpierw ten na Dereniowej, później na KEN. Na Dereniowej poprzymierzałem kilka Speców, z czego Propero nawet pasował na moją głowę, w sumie tam mały wybór kasków. Na KEN-ie oprócz speców były kaski Garneau, jeden model był nawet wygodny, pozostałe kilka oczywiście albo za wąska skorupa, albo wyglądałem jak z wodogłowiem...
Wracając do domu podjechałem jeszcze do kolejnego Bikemana, ale niestety nic więcej niż w poprzednim nie było :(
W domu oprócz tego, że zamówiłem Speca Propero przez internet 20% taniej to zauważyłem, że na KP z PolandBike zostało przekręcone nazwisko... I jak ja teraz potwierdzę start?!
Na szczęście szybki e-mail, jeszcze szybsza odpowiedź i info, że w systemie nazwisko już poprawione (bo przecież na deklaracji napisałem bardzo niewyraźnie :x ) i że nie będzie problemu z potwierdzeniem startu przy użyciu KP z przekręconym nazwiskiem... Zobaczymy, oby na starcie nie okazało się inaczej :F

Bielański + Masa Krytyczna

Piątek, 30 grudnia 2011 | dodano:01.01.2012 Kategoria 40-59km, Inne
Km:47.00 Km teren:10.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura:3.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:

Test nowego sprzętu :D

Środa, 28 grudnia 2011 | dodano:28.12.2011 Kategoria 20-39km, Inne
Km:35.70 Km teren:20.00 Czas:03:45km/h:9.52
Pr. maks.:0.00Temperatura:5.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:
No i wreszcie!
Nowy sprzęt złożony, jeszcze nie do końca co prawda, ale jak na razie mam stare części i na nich jeździłem :D
Żeby za dużo nie zdradzać - powiem, że full do XC, powiem, że ~11 kg (co jest słabym wynikiem, no ale rama to 2500 g :/), warto było założyć nieco cięższe gripy (38 g!) ESI, które są MEGA wygodne, no i najważniejsze to to, że sprzęcik działa bardzo fajnie.
Wczoraj jeszcze doszła sztyca z którą miałem sporo problemów przy montażu, ponieważ jej dość specyficzne jarzemko (no dobra, zdradzę, że to Bontrager XXX) działające na zasadzie klinu zaklinowało się na amen i nie mogłem go wyciągnąć, dopiero po pobycie w zamrażarce i potraktowaniu Brunoxem część jarzma puściła i mogłem sobie ładnie ustawić siodełko (-:
Pojechaliśmy z Piotrkiem do Bielańskiego, trochę się pokręcić, potestować, musiałem dopompowywać amortyzator bo jednak troszkę za mało dmuchnąłem, ale mimo wszystko było super.

Jeszcze zostało kilka części, czyli opony (które już do mnie jadą), mostek (także w drodze), śruby Al/Ti no i uszczelniacz, wentylki, taśma i tyle :D

Także składam rowerek i całą rozpiskę wraz z fotami wrzucę (-:

Masa Krytyczna - 28.10.2011

Piątek, 28 października 2011 | dodano:29.10.2011 Kategoria 40-59km, Inne
Km:40.00 Km teren:0.00 Czas:04:00km/h:10.00
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Rockrider 5.2 custom - nie istnieje.

Test nowych kół i hampli - 27.10.2011

Czwartek, 27 października 2011 | dodano:27.10.2011 Kategoria 20-39km, Inne
Km:36.40 Km teren:5.00 Czas:02:00km/h:18.20
Pr. maks.:0.00Temperatura:13.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy: 90mRower:Rockrider 5.2 custom - nie istnieje.
WRESZCIE!
Po 2 miesiącach przerwy złożyłem koła (w zasadzie to nie ja - dzięki Mariusz! :) ), założyłem nowe hample i jazda!
W sumie dziś kręciłem bardziej testowo - najpierw do Bielańskiego, zrobić fotki nowego sprzętu, później trochę podocierać klocki na Agrykoli.
Koła są genialne, wreszcie sztywne co bardzo wyraźnie czuć w zakrętach, super przyspieszają, na asfalcie ciągną do przodu! No i ta czerwona szprycha... :D
Hamulce są ok, jeszcze niedotarte, jednym palcem ciężko zablokować przód, z resztą to organiczne klocki są, więc szału nie ma.
Przy okazji całkiem zabawnie było podczas podjazdu Książęcą - najpierw straż miejska ładowała na lawetę burżujskiego Bentleya, a chwilę później omijając stojące samochody usłyszałem tylko głośnie chrupnięcie - babka się zagapiła (pewnie na moje nowe kółka) i wjechała drugiej w dupę :D

Fotki (akurat z mostu):









I jak zawsze mapka:

11.06.2011

Sobota, 11 czerwca 2011 | dodano:11.06.2011 Kategoria 60-79km, Inne
Km:63.16 Km teren:0.00 Czas:02:57km/h:21.41
Pr. maks.:48.82Temperatura:19.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Rockrider 5.2 custom - nie istnieje.

Staszów-Kielce 26.04.2011

Wtorek, 26 kwietnia 2011 | dodano:26.04.2011 Kategoria 60-79km, Inne
Km:66.18 Km teren:0.00 Czas:02:43km/h:24.36
Pr. maks.:54.36Temperatura:16.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie: 1616kcalPodjazdy:400mRower:Rockrider 5.2 custom - nie istnieje.
Wyjazd o 8:15 na pociąg do WWy o 11:20, 13st. wiatr 15kmph północno-zachodni.
Całkiem przyjemna jazda, miejscami wiatr prosto w plecy, tak, że niektóre podjazdy można było brać 40km/h, droga całkiem dobra, chociaż przed Kielcami znak sygnalizujący poprzeczne nierówności drogi na odcinku 10km, faktycznie było mocno dziurawo, do tego w Daleszycach znak-zmyłka, według którego miałby istnieć jakiś dziwny objazd do Kielc, gdzie po krótkiej konsultacji z nawigacją postanowiłem olać objazd widmo i przejechałem normalną drogą.
A w Kielcach szybko na dworzec, po bilet i na peron, gdzie do pociągu czekało strasznie dużo ludzi, pociąg podjechał, pobiegłem z rowerem nasam koniec składu do wagonu rowerowego, który okazał się pusty, wszyscy narzekają na kolej a tu proszę, puste wagony, planowo wszystko jeździ, pierwsza klasa! :)
I później jeszcze 6km z rozwalonego dworca wschodniego do domu.


(Ociesęki 329m n.p.m. najwyższy punkt dzisiejszego przejazdu)