- Kategorie bloga:
- >100km.14
- 0-19km.23
- 20-39km.95
- 40-59km.96
- 60-79km.34
- 80-99km.20
- Inne.17
- Lajt.20
- Race Day.16
- Transportowo.13
- Trenażer.48
- Trening.154
- Wycieczka.12
Pierwsza setka w tym roku :]
Niedziela, 20 marca 2011 | dodano:20.03.2011 Kategoria >100km, Trening
Km: | 103.77 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 04:37 | km/h: | 22.48 |
Pr. maks.: | 45.57 | Temperatura: | 6.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | 2848kcal | Podjazdy: | 218m | Rower: | Rockrider 5.2 custom - nie istnieje. |
Pierwsza setka w 2011 zrobiona wraz z kolegami z forumrowerowego.org :]
Umówiliśmy się o 10 pod Rotundą, oczywiście miałem małe problemy pod drodze - złapałem gumę na moście Poniatowskiego, ale szybka wymiana dętki i jazda dalej (przy okazji zgubiłem nowiutkie korki), na szczęście koledzy poczekali a i jeszcze po moim przyjeździe musieliśmy chwilę poczekać na 'organizatora' - iksC, poczekaliśmy i ruszyliśmy :)
Z racji tego, że podręczną pompką udało mi się nabić slicki do max 4 atm, czyli połowy normalnego ciśnienia musieliśmy zachaczyć o kompresor na stacji co uczyniliśmy, szkoda tylko, że kompresor pompował max do 3 atm. co poskutkowało zmniejszeniem ciśnienia w dętce, trudno - pojechaliśmy dalej. Po drodze oczywiście nie obyło się bez kolejnych drobnych problemów technicznych, Artur (iksC) musiał dopompować swoją malutką pompeczką swoje dętki, a Piotrek (bobiik) miał problemy z tylną zmieniarką, mimo tego musieliśmy jechać dalej :)
Forma po zimie jednak była obniżona, przez co musieliśmy robić co jakiś czas małe postoje, mimo tego mielismy dość dobre tempo.
Mała uwaga: slicki (w tym jeden założony odwrotnie) są <b>beznadziejne</b> w błocie, a błoto było i to przez dość długi odcinek, ale dałem radę, przynajmniej potrenowałem jazdę w poślizgu :)
Dojechaliśmy do Czerska, gdzie udaliśmy się na zamek, gdzie zrobiliśmy dłuższy postój połączony z podziwianiem widoków.
Wracając z Czerska przekroczyliśmy Wisłę w Górze Kalwari i dalej w zasadzie ciągle jechaliśmy szosą, dość zmęczeni mieliśmy dość kiepskie tempo, bo wychodziło ok 25kmph.
Tomek (Nexus6) skręcił w Otwocku celem powrotu pociągiem, my jednak kontynuowaliśmy jazdę nudną szosą. Dalej Piotrek odłączył się już w Warszawie, aby powrócić autobusem, jednak niewiele zaoszczędził czasu, gdyż autobus na żądanie po prostu się nie zatrzymał :] Następnie Artur odłączył się nieopodal mostu Siekierkowskiego, chwilę później Michał pojechał w swoim kierunku, a ja samotnie wróciłem do domku :)
A w domku ...
:)
I mapka całego wyjazdu:
Umówiliśmy się o 10 pod Rotundą, oczywiście miałem małe problemy pod drodze - złapałem gumę na moście Poniatowskiego, ale szybka wymiana dętki i jazda dalej (przy okazji zgubiłem nowiutkie korki), na szczęście koledzy poczekali a i jeszcze po moim przyjeździe musieliśmy chwilę poczekać na 'organizatora' - iksC, poczekaliśmy i ruszyliśmy :)
Z racji tego, że podręczną pompką udało mi się nabić slicki do max 4 atm, czyli połowy normalnego ciśnienia musieliśmy zachaczyć o kompresor na stacji co uczyniliśmy, szkoda tylko, że kompresor pompował max do 3 atm. co poskutkowało zmniejszeniem ciśnienia w dętce, trudno - pojechaliśmy dalej. Po drodze oczywiście nie obyło się bez kolejnych drobnych problemów technicznych, Artur (iksC) musiał dopompować swoją malutką pompeczką swoje dętki, a Piotrek (bobiik) miał problemy z tylną zmieniarką, mimo tego musieliśmy jechać dalej :)
Forma po zimie jednak była obniżona, przez co musieliśmy robić co jakiś czas małe postoje, mimo tego mielismy dość dobre tempo.
Mała uwaga: slicki (w tym jeden założony odwrotnie) są <b>beznadziejne</b> w błocie, a błoto było i to przez dość długi odcinek, ale dałem radę, przynajmniej potrenowałem jazdę w poślizgu :)
Dojechaliśmy do Czerska, gdzie udaliśmy się na zamek, gdzie zrobiliśmy dłuższy postój połączony z podziwianiem widoków.
Wracając z Czerska przekroczyliśmy Wisłę w Górze Kalwari i dalej w zasadzie ciągle jechaliśmy szosą, dość zmęczeni mieliśmy dość kiepskie tempo, bo wychodziło ok 25kmph.
Tomek (Nexus6) skręcił w Otwocku celem powrotu pociągiem, my jednak kontynuowaliśmy jazdę nudną szosą. Dalej Piotrek odłączył się już w Warszawie, aby powrócić autobusem, jednak niewiele zaoszczędził czasu, gdyż autobus na żądanie po prostu się nie zatrzymał :] Następnie Artur odłączył się nieopodal mostu Siekierkowskiego, chwilę później Michał pojechał w swoim kierunku, a ja samotnie wróciłem do domku :)
A w domku ...
:)
I mapka całego wyjazdu: