- Kategorie bloga:
- >100km.14
- 0-19km.23
- 20-39km.95
- 40-59km.96
- 60-79km.34
- 80-99km.20
- Inne.17
- Lajt.20
- Race Day.16
- Transportowo.13
- Trenażer.48
- Trening.154
- Wycieczka.12
03.04.2011
Niedziela, 3 kwietnia 2011 | dodano:03.04.2011 Kategoria 60-79km, Trening
Km: | 73.35 | Km teren: | 48.00 | Czas: | 03:22 | km/h: | 21.79 |
Pr. maks.: | 56.35 | Temperatura: | 19.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | 2022kcal | Podjazdy: | 225m | Rower: | Rockrider 5.2 custom - nie istnieje. |
Wyjazd w teren oznacza zmianę opon ze slicków na terenówki a jedyne opony jakie mam to? ... 900-gramowe CST ... uhhhh ..... Przynajmniej odchudzone dętki mam :/
Standardowo jadąc do KPN ustawiliśmy się na stacji metra Młociny. Tym razem przyjechałem pierwszy, zapewne dzięki ciężarówce za którą jechałem >50kmph :)
Po chwili dołączył do mnie Piotrek a następnie ze stacji metra wyszedł Michał z Arturek, którzy przyjechali metrem :(
Chwilkę się ogarneliśmy i ruszyliśmy w poszukiwaniu wejścia do Kampinosu, trochę pojeździliśmy po asfalcie, jednak finalnie udało się wjechać do KPN.
Cóż, dzisiejsza pogoda była dobra, bardzo ciepło, chociaż wiatr wiał dość mocno. W lesie było dość sucho, jednak znalazło się kilka błotnistych miejsc, przez które udało nam się przeprawić nie brudząc się przy tym za bardzo :)
Po ok. 20 kilometrach niedaleko Palmir zrobiliśmy sobię chwilę odpoczynku na jedzenie, przy okazji rzuciliśmy okiem na mapę i postanowiliśmy czarnym szlakiem dojechać do czarno-czerwonego, dalej niebieskim i znaleźć się w okolicy Izabelina, skąd wrócilibyśmy do domu. To tyle, jeśli chodzi o planowanie, oczywiście przejechaliśmy kilka kilometrów, później jakieś 2km w dość głębokim piachu, by uświadomić sobie, że chyba źle skręciliśmy i musimy się wrócić piachem ...
Na szczęście wróciliśmy na dobry szlak, dojechaliśmy do Truskawia i asfaltem do Warszawy. Przez wiatr jechaliśmy na kole a mimo tego musieliśmy co jakiś kawałek zwalniać. Udało się wrócić do Warszawy, gdzie jako pierwszy odłączył się Michał, którego mimo, że jechał zupełnie inną trasa spotkaliśmy jeszcze niedaleko Aleji Armi Krajowej. Ostatecznie Michał odłączył się od nas przy Okopowej, my jechaliśmy dalej Słomińskiego i rozdzieliliśmy się przy moście Gdańskim. Dalej standardowo wróciłem przez rondo Starzyńskiego i rondo Żabę do domu :)
Teraz tylko wyczyścić napęd i czekać na nowe opony, które pewnie będą w tym tygodniu.
BTW, prosta i wąska kierownica to jest to! Znacznie lepsza kontrola nad rowerem i pewniejsze panowanie nad rowerem. Do tego pierwszy raz testowałem stuningowane manetki XT i muszę przyznać, że zmiana o 2 przełożenia działa świetnie a do tego praktycznie nie da się 'niechcący' wrzucić 2 zamiast 1, polecam wszystkim tuning manetek XT :)
Standardowo jadąc do KPN ustawiliśmy się na stacji metra Młociny. Tym razem przyjechałem pierwszy, zapewne dzięki ciężarówce za którą jechałem >50kmph :)
Po chwili dołączył do mnie Piotrek a następnie ze stacji metra wyszedł Michał z Arturek, którzy przyjechali metrem :(
Chwilkę się ogarneliśmy i ruszyliśmy w poszukiwaniu wejścia do Kampinosu, trochę pojeździliśmy po asfalcie, jednak finalnie udało się wjechać do KPN.
Cóż, dzisiejsza pogoda była dobra, bardzo ciepło, chociaż wiatr wiał dość mocno. W lesie było dość sucho, jednak znalazło się kilka błotnistych miejsc, przez które udało nam się przeprawić nie brudząc się przy tym za bardzo :)
Po ok. 20 kilometrach niedaleko Palmir zrobiliśmy sobię chwilę odpoczynku na jedzenie, przy okazji rzuciliśmy okiem na mapę i postanowiliśmy czarnym szlakiem dojechać do czarno-czerwonego, dalej niebieskim i znaleźć się w okolicy Izabelina, skąd wrócilibyśmy do domu. To tyle, jeśli chodzi o planowanie, oczywiście przejechaliśmy kilka kilometrów, później jakieś 2km w dość głębokim piachu, by uświadomić sobie, że chyba źle skręciliśmy i musimy się wrócić piachem ...
Na szczęście wróciliśmy na dobry szlak, dojechaliśmy do Truskawia i asfaltem do Warszawy. Przez wiatr jechaliśmy na kole a mimo tego musieliśmy co jakiś kawałek zwalniać. Udało się wrócić do Warszawy, gdzie jako pierwszy odłączył się Michał, którego mimo, że jechał zupełnie inną trasa spotkaliśmy jeszcze niedaleko Aleji Armi Krajowej. Ostatecznie Michał odłączył się od nas przy Okopowej, my jechaliśmy dalej Słomińskiego i rozdzieliliśmy się przy moście Gdańskim. Dalej standardowo wróciłem przez rondo Starzyńskiego i rondo Żabę do domu :)
Teraz tylko wyczyścić napęd i czekać na nowe opony, które pewnie będą w tym tygodniu.
BTW, prosta i wąska kierownica to jest to! Znacznie lepsza kontrola nad rowerem i pewniejsze panowanie nad rowerem. Do tego pierwszy raz testowałem stuningowane manetki XT i muszę przyznać, że zmiana o 2 przełożenia działa świetnie a do tego praktycznie nie da się 'niechcący' wrzucić 2 zamiast 1, polecam wszystkim tuning manetek XT :)