- Kategorie bloga:
- >100km.14
- 0-19km.23
- 20-39km.95
- 40-59km.96
- 60-79km.34
- 80-99km.20
- Inne.17
- Lajt.20
- Race Day.16
- Transportowo.13
- Trenażer.48
- Trening.154
- Wycieczka.12
Legion! - 06.11.2011
Niedziela, 6 listopada 2011 | dodano:06.11.2011 Kategoria Trening, 80-99km
Km: | 84.41 | Km teren: | 30.00 | Czas: | 05:49 | km/h: | 14.51 |
Pr. maks.: | 37.32 | Temperatura: | 11.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | 2877kcal | Podjazdy: | 461m | Rower: | Rockrider 5.2 custom - nie istnieje. |
Dziś pojechaliśmy forumową ekipą na trening z Legionem, czyli w sumie coś jak WKK, tylko mniej nastawione na konkretny trening :)
Z Piotrkiem spod Wileńskiego dojechaliśmy na miejsce spotkania, gdzie już na nas czekała Marylka z Pomirotem. Później doszło jeszcze trochę ludzi - łącznie pewnie z 15 osób było.
Pojechaliśmy w stronę Kampinosu dojeżdżając terenem i asfaltem. Tempo było całkiem dobre, średnią w terenie utrzymywaliśmy na poziomie 25kmph. Niestety w pewnym momencie Marylka miała problemy z rowerem, toteż wraz z Bobikiem i Gromixem odłączyliśmy się od reszty i zawróciliśmy by ratować damę w potrzasku ;)
Pomogliśmy (a w zasadzie Bobik pomógł)wyregulować przerzutkę by jakoś to działało, jednak był problem z manetką, więc usterki nie udało się całkowicie usunąć.
Na dogonienie grupy nie mieliśmy już szans, więc skierowaliśmy się we czwórkę w stronę Roztoki, gdzie trochę odpoczęliśmy, pogadaliśmy. Dalej przez górki kierowaliśmy się już w stronę asfaltu, aby Gromix się od nas odddzielił a my już we trójkę skierowaliśmy się do domu trasą przez Łomianki, czyli ok 25 asfaltowych kilometrów. Niestety - kiepskie śniadanie + mocny wiatr prosto w mordę zrobił swoje, po kilku kilometrach na asfalcie miałem totalne odcięcie i problemy z jakąkolwiek sensowną jazdą przez co jak widać nasza średnia była bardzo kiepska. Tocząc się już w Warszawie z Piotrkiem pojechaliśmy coś zjeść a Marylka jako, że miała blisko to pojechała do domu. Zjedliśmy i emeryckim tempem dotoczyliśmy się do domów :)
Z Piotrkiem spod Wileńskiego dojechaliśmy na miejsce spotkania, gdzie już na nas czekała Marylka z Pomirotem. Później doszło jeszcze trochę ludzi - łącznie pewnie z 15 osób było.
Pojechaliśmy w stronę Kampinosu dojeżdżając terenem i asfaltem. Tempo było całkiem dobre, średnią w terenie utrzymywaliśmy na poziomie 25kmph. Niestety w pewnym momencie Marylka miała problemy z rowerem, toteż wraz z Bobikiem i Gromixem odłączyliśmy się od reszty i zawróciliśmy by ratować damę w potrzasku ;)
Pomogliśmy (a w zasadzie Bobik pomógł)wyregulować przerzutkę by jakoś to działało, jednak był problem z manetką, więc usterki nie udało się całkowicie usunąć.
Na dogonienie grupy nie mieliśmy już szans, więc skierowaliśmy się we czwórkę w stronę Roztoki, gdzie trochę odpoczęliśmy, pogadaliśmy. Dalej przez górki kierowaliśmy się już w stronę asfaltu, aby Gromix się od nas odddzielił a my już we trójkę skierowaliśmy się do domu trasą przez Łomianki, czyli ok 25 asfaltowych kilometrów. Niestety - kiepskie śniadanie + mocny wiatr prosto w mordę zrobił swoje, po kilku kilometrach na asfalcie miałem totalne odcięcie i problemy z jakąkolwiek sensowną jazdą przez co jak widać nasza średnia była bardzo kiepska. Tocząc się już w Warszawie z Piotrkiem pojechaliśmy coś zjeść a Marylka jako, że miała blisko to pojechała do domu. Zjedliśmy i emeryckim tempem dotoczyliśmy się do domów :)