- Kategorie bloga:
- >100km.14
- 0-19km.23
- 20-39km.95
- 40-59km.96
- 60-79km.34
- 80-99km.20
- Inne.17
- Lajt.20
- Race Day.16
- Transportowo.13
- Trenażer.48
- Trening.154
- Wycieczka.12
Trening Gravitan + Rozszczelniona opona = 23.05.2012
Środa, 23 maja 2012 | dodano:23.05.2012 Kategoria 20-39km, Trening
Km: | 27.50 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 01:17 | km/h: | 21.43 |
Pr. maks.: | 47.00 | Temperatura: | 25.0 | HRmax: | 188( 91%) | HRavg | 158( 77%) |
Kalorie: | 988kcal | Podjazdy: | 50m | Rower: | Merida 96 |
Dziś pojechałem na otwarty trening z Gravitanem, w sumie w zeszłym sezonie treningi z WKK były na prawdę fajne, więc może i tym razem będzie dobrze, jedyne co to fakt, że trening miał odbyć się w Lasku Bródnowskim, który jakby nie było nie jest jakoś specjalnie ciekawy.
No nic, najpierw trzeba dojechać do Gravitana, czyli pod M1, oczywiście jak zawsze wiatr 30 kmph prosto w twarz, ale to nic, nie może być za prosto :)
Na miejscu czekało już sporo ludzi, po kilku minutach dojechało jeszcze kilka osób, zrobiliśmy fotkę i pojechaliśmy, ogólnie zrobiliśmy 2 pętle, spora cześć prowadziła singletrackami, był przejazd przez mostek, trochę po piachu i sprint po asfalcie, ogólnie dość szybko, w grupie oczywiście porobiły się odstępy, choć trzeba przyznać, że wszyscy o dziwo radzili sobie bardzo dobrze.
Po dwóch okrążeniach pojechaliśmy na inną pętlę, tym razem zaczynała się ona od podjazdu, by po chwili jechać w dół jedną z dwóch dostępnych tras i tu właśnie był problem, mianowicie pierwsza była bardzo piaszczysta, nachylenie na oko jakieś 15%, trochę korzeni po drodze, ogólnie piach był największą przeszkodą, bo był bardzo głęboki. Drugi zjazd był o wiele bardziej nachylony (jakieś 25%?), nieco mniej piachu z tym, że w środku był niewielki zakręt.
Na pierwszym okrążeniu wszyscy zjechali zjazdem #1, na drugim był wybór, jednak większość też wybrała ten zjazd.
Niestety, drugi zjazd okazał się moim ostatnim - nie wiem jakim cudem, ani jak to możliwe, ale w środku zjazdu opona rozszczelniła się na rancie i nie udało się jej uszczelnić pompką ręczną. Pożegnałem się z resztą i wyszedłem z lasu - natężenie komarów przekroczyło wszelkie możliwe granice i nie dało się ustać w lesie dłużej niż kilka minut ;D
W każdym razie założyłem dętkę i pojechałem do domu. W domu obejrzałem dokładnie obręcz i oponę i faktycznie - kawałek rantu cały usyfiony, nie wiem czego to wina, być może za małe ciśnienie, nie wiem, przynajmniej dobrze, że stało się to na treningu a nie na wyścigu ;)
No nic, najpierw trzeba dojechać do Gravitana, czyli pod M1, oczywiście jak zawsze wiatr 30 kmph prosto w twarz, ale to nic, nie może być za prosto :)
Na miejscu czekało już sporo ludzi, po kilku minutach dojechało jeszcze kilka osób, zrobiliśmy fotkę i pojechaliśmy, ogólnie zrobiliśmy 2 pętle, spora cześć prowadziła singletrackami, był przejazd przez mostek, trochę po piachu i sprint po asfalcie, ogólnie dość szybko, w grupie oczywiście porobiły się odstępy, choć trzeba przyznać, że wszyscy o dziwo radzili sobie bardzo dobrze.
Po dwóch okrążeniach pojechaliśmy na inną pętlę, tym razem zaczynała się ona od podjazdu, by po chwili jechać w dół jedną z dwóch dostępnych tras i tu właśnie był problem, mianowicie pierwsza była bardzo piaszczysta, nachylenie na oko jakieś 15%, trochę korzeni po drodze, ogólnie piach był największą przeszkodą, bo był bardzo głęboki. Drugi zjazd był o wiele bardziej nachylony (jakieś 25%?), nieco mniej piachu z tym, że w środku był niewielki zakręt.
Na pierwszym okrążeniu wszyscy zjechali zjazdem #1, na drugim był wybór, jednak większość też wybrała ten zjazd.
Niestety, drugi zjazd okazał się moim ostatnim - nie wiem jakim cudem, ani jak to możliwe, ale w środku zjazdu opona rozszczelniła się na rancie i nie udało się jej uszczelnić pompką ręczną. Pożegnałem się z resztą i wyszedłem z lasu - natężenie komarów przekroczyło wszelkie możliwe granice i nie dało się ustać w lesie dłużej niż kilka minut ;D
W każdym razie założyłem dętkę i pojechałem do domu. W domu obejrzałem dokładnie obręcz i oponę i faktycznie - kawałek rantu cały usyfiony, nie wiem czego to wina, być może za małe ciśnienie, nie wiem, przynajmniej dobrze, że stało się to na treningu a nie na wyścigu ;)