- Kategorie bloga:
- >100km.14
- 0-19km.23
- 20-39km.95
- 40-59km.96
- 60-79km.34
- 80-99km.20
- Inne.17
- Lajt.20
- Race Day.16
- Transportowo.13
- Trenażer.48
- Trening.154
- Wycieczka.12
Czersk - 04.11.2012
Niedziela, 4 listopada 2012 | dodano:05.11.2012 Kategoria >100km, Wycieczka
Km: | 117.00 | Km teren: | 45.00 | Czas: | 05:18 | km/h: | 22.08 |
Pr. maks.: | 54.00 | Temperatura: | 10.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 230m | Rower: | Merida 96 |
Ehh, kolejna zima zbliża się niestety wielkimi krokami, cały ostatni tydzień temperatura w okolicy 0 st. i jakiś taki nastrój, że nic się nie chce, ale za to przynajmniej weekend ładny, zapowiadane upały 10 st, więc warto wyjść, pokręcić jeszcze przed krótkim snem zimowym bo później najtrudniejsza część sezonu... trenażer. A że rowerowa przerwa też nadciąga nieubłaganie to trzeba wykorzystać co się da i zrobić spokojny rozjazd (przynajmniej takie było założenie), akurat większość ekipy + kilka nowych twarzy wybierała się do Czerska z założeniem spokojnej jazdy asfaltem więc nie omieszkałem się podłączyć. Dzień wcześniej jeszcze ze Sławkiem ustaliłem ewentualny, terenowy powrót z Czerska, żeby nie było tak nudno :)
Wstaję w miarę wcześnie, żeby na spokojnie się ogarnąć, ubrać, na miejsce spotkania dojeżdżam 5 minut przed czasem, akurat przyjechał Bobik, więc czekamy na resztę. Kilka chwil później dojeżdżają wszyscy, łącznie chyba 8 osób... sporo. W zasadzie dojazd do zamku w Czersku nudny, bo w końcu jak jazda po szosie może być ciekawa? W zasadzie jedyny postój jaki mieliśmy to Biedronka w Gorze Kalwarii, generalnie dość sprawnie.
Na miejscu chwila konsternacji i wspólna fotka pod zamkiem:
No i ze Sławkiem się zebraliśmy, wyszło na to, że cała reszta wolała asfalt zamiast terenu. A jechało się bardzo dobrze, w zasadzie do MPK w zdecydowanej większości szutrami, trochę tylko bardziej 'terenowego' terenu. Można było spodziewać się dużych ilości błota a tu proszę... było na prawdę nieźle.
W MPK było bardzo sucho, musieliśmy niestety (niestety, bo lekki rozjazd miałem robić) trochę przycisnąć ze względu na dość późną porę - to tak odnośnie pierwszego zdania wpisu, bo była 15.30 a już się mocno ściemniało. Tak więc MPK pokonaliśmy bardzo sprawnie.
W zasadzie z całego wyjazdu najbardziej chyba byłem zadowolony z powrotu - al. Solidarności i Radzymińską przejechałem za autobusem >50 kmph, więc od Wileńskiego 5 minut i byłem w domu :)
Wstaję w miarę wcześnie, żeby na spokojnie się ogarnąć, ubrać, na miejsce spotkania dojeżdżam 5 minut przed czasem, akurat przyjechał Bobik, więc czekamy na resztę. Kilka chwil później dojeżdżają wszyscy, łącznie chyba 8 osób... sporo. W zasadzie dojazd do zamku w Czersku nudny, bo w końcu jak jazda po szosie może być ciekawa? W zasadzie jedyny postój jaki mieliśmy to Biedronka w Gorze Kalwarii, generalnie dość sprawnie.
Na miejscu chwila konsternacji i wspólna fotka pod zamkiem:
No i ze Sławkiem się zebraliśmy, wyszło na to, że cała reszta wolała asfalt zamiast terenu. A jechało się bardzo dobrze, w zasadzie do MPK w zdecydowanej większości szutrami, trochę tylko bardziej 'terenowego' terenu. Można było spodziewać się dużych ilości błota a tu proszę... było na prawdę nieźle.
W MPK było bardzo sucho, musieliśmy niestety (niestety, bo lekki rozjazd miałem robić) trochę przycisnąć ze względu na dość późną porę - to tak odnośnie pierwszego zdania wpisu, bo była 15.30 a już się mocno ściemniało. Tak więc MPK pokonaliśmy bardzo sprawnie.
W zasadzie z całego wyjazdu najbardziej chyba byłem zadowolony z powrotu - al. Solidarności i Radzymińską przejechałem za autobusem >50 kmph, więc od Wileńskiego 5 minut i byłem w domu :)