- Kategorie bloga:
- >100km.14
- 0-19km.23
- 20-39km.95
- 40-59km.96
- 60-79km.34
- 80-99km.20
- Inne.17
- Lajt.20
- Race Day.16
- Transportowo.13
- Trenażer.48
- Trening.154
- Wycieczka.12
Poland Bike, NDM - 14.04.2013
Niedziela, 14 kwietnia 2013 | dodano:17.04.2013 Kategoria 40-59km, Race Day
Km: | 42.00 | Km teren: | 25.00 | Czas: | 02:10 | km/h: | 19.38 |
Pr. maks.: | 56.00 | Temperatura: | 9.0 | HRmax: | 191( 95%) | HRavg | 177( 88%) |
Kalorie: | 2006kcal | Podjazdy: | 320m | Rower: | Merida 96 |
No i rozpoczęcie sezonu "z głowy", co prawda dużo przeciwności - najpierw beznadziejna pogoda i przełożona impreza w Legionowie, później uszkodzenie amortyzatora i widmo konieczności zakupu nowego. Jakoś udało się ogarnąć i pojechać do Nowego Dworu na pierwszy start w tym sezonie.
Z powodu w/w warunków atmosferycznych trasa została skrócona kilka dni przed startem do 42 km, jako 2 pętle po (chyba) 16 km + dojazd i finisz, brzmi nieźle, ale jest mały haczyk... na pętli jest Wajsgórka, 2 pętle to 2 Wajsgórki... :)
Dojazd do miejsca zawodów bezproblemowy, chociaż do startu zostało raptem 35 minut a trzeba jeszcze opłacić. Po opłaceniu raptem 20 minut do startu a jeszcze rozgrzewka... no nic, robię te kilkanaście minut rozgrzewki smarując wcześniej nogi maścią rozgrzewającą (tak, było 9 stopni a miałem krótkie spodenki :P) i do sektora.
Start punktualnie o 12:30, ale nie ma morderczego tempa, powiedziałbym, że jest wyjątkowo spokojnie, pulsometr nie chce pokazać więcej niż 170, więc kompletny luz, aż dziwne.
Początek całkiem fajny - wśród murów twierdzy Modlin, jedzie się całkiem ok, trochę błota, trochę wystających z ziemi niespodzianek, ale może być.
Później tam gdzieś trochę asfaltu, więc też całkiem ok, gorzej było w terenie. Błota od cholery, chyba nieco za dużo powietrza w oponach i miotało mną na wszystkie strony. O ile na śliskim nigdy sobie dobrze nie radziłem o tyle teraz była kompletna kicha. Wspomniane błoto było też na Wajsgórce - kolce w butach gówno dały, metr podejścia i 2 metry w dół, nawet na pierwszym okrążeniu Grzegorz Wajs stał na podejściu i nas 'dopingował', ale jakoś tak bezskutecznie :)
W sumei to nie wiem co więcej napisać, trochę kiepsko wypadłem, bo dojechałem dość daleko z czasem 2:10 i spadłem do... 5 sektora. W takim razie idę trenować zamiast pisać :)
Jeszcze kilka fotek :P
Z powodu w/w warunków atmosferycznych trasa została skrócona kilka dni przed startem do 42 km, jako 2 pętle po (chyba) 16 km + dojazd i finisz, brzmi nieźle, ale jest mały haczyk... na pętli jest Wajsgórka, 2 pętle to 2 Wajsgórki... :)
Dojazd do miejsca zawodów bezproblemowy, chociaż do startu zostało raptem 35 minut a trzeba jeszcze opłacić. Po opłaceniu raptem 20 minut do startu a jeszcze rozgrzewka... no nic, robię te kilkanaście minut rozgrzewki smarując wcześniej nogi maścią rozgrzewającą (tak, było 9 stopni a miałem krótkie spodenki :P) i do sektora.
Start punktualnie o 12:30, ale nie ma morderczego tempa, powiedziałbym, że jest wyjątkowo spokojnie, pulsometr nie chce pokazać więcej niż 170, więc kompletny luz, aż dziwne.
Początek całkiem fajny - wśród murów twierdzy Modlin, jedzie się całkiem ok, trochę błota, trochę wystających z ziemi niespodzianek, ale może być.
Później tam gdzieś trochę asfaltu, więc też całkiem ok, gorzej było w terenie. Błota od cholery, chyba nieco za dużo powietrza w oponach i miotało mną na wszystkie strony. O ile na śliskim nigdy sobie dobrze nie radziłem o tyle teraz była kompletna kicha. Wspomniane błoto było też na Wajsgórce - kolce w butach gówno dały, metr podejścia i 2 metry w dół, nawet na pierwszym okrążeniu Grzegorz Wajs stał na podejściu i nas 'dopingował', ale jakoś tak bezskutecznie :)
W sumei to nie wiem co więcej napisać, trochę kiepsko wypadłem, bo dojechałem dość daleko z czasem 2:10 i spadłem do... 5 sektora. W takim razie idę trenować zamiast pisać :)
Jeszcze kilka fotek :P