- Kategorie bloga:
- >100km.14
- 0-19km.23
- 20-39km.95
- 40-59km.96
- 60-79km.34
- 80-99km.20
- Inne.17
- Lajt.20
- Race Day.16
- Transportowo.13
- Trenażer.48
- Trening.154
- Wycieczka.12
Wpisy archiwalne w miesiącu
Wrzesień, 2012
Dystans całkowity: | 717.00 km (w terenie 300.00 km; 41.84%) |
Czas w ruchu: | 32:39 |
Średnia prędkość: | 19.97 km/h |
Maksymalna prędkość: | 58.00 km/h |
Suma podjazdów: | 5340 m |
Maks. tętno maksymalne: | 192 (96 %) |
Maks. tętno średnie: | 178 (89 %) |
Suma kalorii: | 20851 kcal |
Liczba aktywności: | 13 |
Średnio na aktywność: | 55.15 km i 2h 43m |
Więcej statystyk |
WKK, Kopiec Cwila - 05.09.2012
Środa, 5 września 2012 | dodano:06.09.2012 Kategoria 40-59km, Trening
Km: | 55.00 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 02:32 | km/h: | 21.71 |
Pr. maks.: | 42.00 | Temperatura: | 20.0 | HRmax: | 188( 94%) | HRavg | 149( 75%) |
Kalorie: | 1752kcal | Podjazdy: | 280m | Rower: | Merida 96 |
Poland Bike Płock - 02.09.2012
Niedziela, 2 września 2012 | dodano:03.09.2012 Kategoria Race Day, 40-59km
Km: | 51.00 | Km teren: | 40.00 | Czas: | 02:07 | km/h: | 24.09 |
Pr. maks.: | 58.00 | Temperatura: | 25.0 | HRmax: | 190( 95%) | HRavg | 178( 89%) |
Kalorie: | 1924kcal | Podjazdy: | 450m | Rower: | Merida 96 |
Ehh, kolejny tydzień opierdzielania się - jedynie w środę pojechałem na Nocturna i tyle... całe 30 km ;D
No nic, kolejny Poland Bike, tym razem dość daleko, bo w Płocku, ale trasa według zapowiedzi miała zdecydowanie rekompensować długą podróż, 500 m przewyższeń, ok 50 km, do tego sztywne podjazdy i karkołomne zjazdy a jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że w sobotę w Płocku spadł deszcz to mogło być tylko ciekawiej :)
Niedziela od samego rana bardzo słoneczna, pobudka chwilę po 8, standardowe szybkie śniadanie, ogarnięcie się i wychodzę z domu, chwilę później już siedzę w wygodnym autku - z Łukaszem i Kubą z BSA umówiliśmy się pod Obi, więc rzut beretem ode mnie.
2 godziny później jesteśmy już w Płocku, słońce nie odpuszcza, robi się coraz cieplej, złożenie rowerów, przypięcie numerów, przebranie się i przygotowanie ekwipunku startowego - tym razem jakoś mozolnie nam to idzie, ale w końcu się udaje :) Z naszego parkingu jedziemy na zobaczyć miasteczko:
Chwilę się kręcimy, robimy rozgrzewkę, gdzie od razu poczułem ciężkie nogi - to nie wróży zbyt dobrze :( Pierwsze kilometry nudne, bo asfaltowe, ale przynajmniej nie płaskie jak stół, do tego fajny asfaltowy zjazd, po którym następuje szykana prawo-lewo. Wiem, że jeżeli w tym miejscu będę miał dobrą widoczność to mogę przejechać bezpiecznie bez hamowania, jadąc w grupie chyba bym się nie odważył.
Ok, wracam do miasteczka, ustawiam się w sektorze w pierwszej linii i czekam na start:
Tym razem start się nie opóźnił, na samym początku jeden z zawodników z naszego sektora baaardzo mocno wyrwał do przodu (finiszował 14. open :D), ale staram się jechać w samym czubie. Przez chwilę grupę prowadzi Łukasz, po chwili daję mu zmianę i tak jak planowałem na stromy zjazd wjeżdżam jako pierwszy, dokręcam do 58 kmph i ładnie ścinając lecimy dalej:
Po kilku kilometrach wjeżdżamy w lekki teren, generalnie double track, na ok 7. kilometrze leżą pierwsi zawodnicy, konkretnie dwóch - jak wspomniałem w sobotę popadało i zrobiło się trochę błota, także trzeba było bardzo się pilnować i uważać, oprócz tego w pewnym momencie na trasie było trochę gruzu, oczywiście musiałem najechać na ten największy kamulec, na szczeście udało się przejechać bez awarii (z przodu muszę jeździc z dętką, więc...).
Niedługo później pierwszy zjazd (4:10 na filmiku poniżej), który był o tyle fajny, że był w wąwozie, do tego w wąwozie była taka jakby ścieżka o szerokości ja wiem... może metra a dookoła takie rowy, wjazd w ten rów skończyłby się raczej na pewno glebą, do tego było sporo błota, a żeby tego było mało to trzeba było jeszcze wyhamować (ja tam leciałem jakieś 35 kmph) prawie do zera, bo była głęboka błotna kałuża i lepiej było ją przejechać powolutku, w każdym razie zjazd arcykozacki :)) O ile mnie pamięć nie myli to później była jazda lasem (5:10), również bardzo fajny teren, bo były i górki i zjazdy nieco techniczne, do tego było kilka przewróconych drzew i jeszcze drzewa takie, że trzeba było się bardzo schylić - dosłownie było tam wszystko :D Jeszcze przed rozjazdem, który był na 16 km podejście - 40% nachylenia... Po rozjeździe jechałem w mniejszej, czteroosobowej grupie, chociaż tempo nie było zbyt mocne, ale nie za bardzo było gdzie wyprzedzić. Znów kilka podobnych zjazdów w wąwozach, chociaż mniej błotnistych, w międzyczasie gdzieś tam chwila na bufet i butelkę wody prosto na głowę, w sumie mimo nieciekawej rozgrzewki nie jechało się źle, jednak palące słońce dawało się we znaki.
Jakieś chyba 15 km (może nawet mniej) przed metą dojechałem do kolegi Andrzeja - 1183 (dzięki :)) z którym dojechaliśmy razem do mety, najpierw jechaliśmy sami po zmianach, później doszliśmy na płaskim - szutrowym odcinku dwóch innych zawodników, by po chwili oddalić się od nich prawie 40 kmph :)
Sama końcówka trasy i dojazd do rynku to jazda po parku a na sam koniec kolejny bardzo ostry podjazd i schody, których raczej podjechać się nie dało:
Na metę wjechaliśmy razem, oczywiście podziękowanie i do miasteczka :) Zamieniłem 2 zdania z Kubą, trochę podjadłem na bufecie, trochę później przyjechał Łukasz, kilka minut, trochę jedzenia jeszcze i poszliśmy się pakować - ostatni dzień wakacji i mogą być korki na trasie, więc lepiej wyjechać jak najszybciej. Korków na szczęście dużych nie było, więc znów w miarę sprawnie dojechaliśmy :)
Za rok jeżeli PB odwiedzi Płock to na pewno mnie nie zabraknie - trasa po prostu genialna, chyba lepsza od Legionowa, zdecydowanie lepsza od wszystkiego innego.
Swoją drogą analizując punkty sektorowe i takie tam wyszło, że musiałem wykręcić rating nieco poniżej 85%, żeby wskoczyć do 2. sektora - wykręciłem 85.4%, także dodatkowa satysfakcja z dobrze wykonanego planu :)
Polecam jeszcze filmik od kolegi Dariusza 'ElNinjo' Nagórskiego:
No nic, kolejny Poland Bike, tym razem dość daleko, bo w Płocku, ale trasa według zapowiedzi miała zdecydowanie rekompensować długą podróż, 500 m przewyższeń, ok 50 km, do tego sztywne podjazdy i karkołomne zjazdy a jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że w sobotę w Płocku spadł deszcz to mogło być tylko ciekawiej :)
Niedziela od samego rana bardzo słoneczna, pobudka chwilę po 8, standardowe szybkie śniadanie, ogarnięcie się i wychodzę z domu, chwilę później już siedzę w wygodnym autku - z Łukaszem i Kubą z BSA umówiliśmy się pod Obi, więc rzut beretem ode mnie.
2 godziny później jesteśmy już w Płocku, słońce nie odpuszcza, robi się coraz cieplej, złożenie rowerów, przypięcie numerów, przebranie się i przygotowanie ekwipunku startowego - tym razem jakoś mozolnie nam to idzie, ale w końcu się udaje :) Z naszego parkingu jedziemy na zobaczyć miasteczko:
Chwilę się kręcimy, robimy rozgrzewkę, gdzie od razu poczułem ciężkie nogi - to nie wróży zbyt dobrze :( Pierwsze kilometry nudne, bo asfaltowe, ale przynajmniej nie płaskie jak stół, do tego fajny asfaltowy zjazd, po którym następuje szykana prawo-lewo. Wiem, że jeżeli w tym miejscu będę miał dobrą widoczność to mogę przejechać bezpiecznie bez hamowania, jadąc w grupie chyba bym się nie odważył.
Ok, wracam do miasteczka, ustawiam się w sektorze w pierwszej linii i czekam na start:
Tym razem start się nie opóźnił, na samym początku jeden z zawodników z naszego sektora baaardzo mocno wyrwał do przodu (finiszował 14. open :D), ale staram się jechać w samym czubie. Przez chwilę grupę prowadzi Łukasz, po chwili daję mu zmianę i tak jak planowałem na stromy zjazd wjeżdżam jako pierwszy, dokręcam do 58 kmph i ładnie ścinając lecimy dalej:
Po kilku kilometrach wjeżdżamy w lekki teren, generalnie double track, na ok 7. kilometrze leżą pierwsi zawodnicy, konkretnie dwóch - jak wspomniałem w sobotę popadało i zrobiło się trochę błota, także trzeba było bardzo się pilnować i uważać, oprócz tego w pewnym momencie na trasie było trochę gruzu, oczywiście musiałem najechać na ten największy kamulec, na szczeście udało się przejechać bez awarii (z przodu muszę jeździc z dętką, więc...).
Niedługo później pierwszy zjazd (4:10 na filmiku poniżej), który był o tyle fajny, że był w wąwozie, do tego w wąwozie była taka jakby ścieżka o szerokości ja wiem... może metra a dookoła takie rowy, wjazd w ten rów skończyłby się raczej na pewno glebą, do tego było sporo błota, a żeby tego było mało to trzeba było jeszcze wyhamować (ja tam leciałem jakieś 35 kmph) prawie do zera, bo była głęboka błotna kałuża i lepiej było ją przejechać powolutku, w każdym razie zjazd arcykozacki :)) O ile mnie pamięć nie myli to później była jazda lasem (5:10), również bardzo fajny teren, bo były i górki i zjazdy nieco techniczne, do tego było kilka przewróconych drzew i jeszcze drzewa takie, że trzeba było się bardzo schylić - dosłownie było tam wszystko :D Jeszcze przed rozjazdem, który był na 16 km podejście - 40% nachylenia... Po rozjeździe jechałem w mniejszej, czteroosobowej grupie, chociaż tempo nie było zbyt mocne, ale nie za bardzo było gdzie wyprzedzić. Znów kilka podobnych zjazdów w wąwozach, chociaż mniej błotnistych, w międzyczasie gdzieś tam chwila na bufet i butelkę wody prosto na głowę, w sumie mimo nieciekawej rozgrzewki nie jechało się źle, jednak palące słońce dawało się we znaki.
Jakieś chyba 15 km (może nawet mniej) przed metą dojechałem do kolegi Andrzeja - 1183 (dzięki :)) z którym dojechaliśmy razem do mety, najpierw jechaliśmy sami po zmianach, później doszliśmy na płaskim - szutrowym odcinku dwóch innych zawodników, by po chwili oddalić się od nich prawie 40 kmph :)
Sama końcówka trasy i dojazd do rynku to jazda po parku a na sam koniec kolejny bardzo ostry podjazd i schody, których raczej podjechać się nie dało:
Na metę wjechaliśmy razem, oczywiście podziękowanie i do miasteczka :) Zamieniłem 2 zdania z Kubą, trochę podjadłem na bufecie, trochę później przyjechał Łukasz, kilka minut, trochę jedzenia jeszcze i poszliśmy się pakować - ostatni dzień wakacji i mogą być korki na trasie, więc lepiej wyjechać jak najszybciej. Korków na szczęście dużych nie było, więc znów w miarę sprawnie dojechaliśmy :)
Za rok jeżeli PB odwiedzi Płock to na pewno mnie nie zabraknie - trasa po prostu genialna, chyba lepsza od Legionowa, zdecydowanie lepsza od wszystkiego innego.
Swoją drogą analizując punkty sektorowe i takie tam wyszło, że musiałem wykręcić rating nieco poniżej 85%, żeby wskoczyć do 2. sektora - wykręciłem 85.4%, także dodatkowa satysfakcja z dobrze wykonanego planu :)
Polecam jeszcze filmik od kolegi Dariusza 'ElNinjo' Nagórskiego:
Poland Bike Płock - Dojazd i rozgrzewka - 02.09.2012
Niedziela, 2 września 2012 | dodano:02.09.2012 Kategoria Transportowo
Km: | 20.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:50 | km/h: | 24.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Merida 96 |