- Kategorie bloga:
- >100km.14
- 0-19km.23
- 20-39km.95
- 40-59km.96
- 60-79km.34
- 80-99km.20
- Inne.17
- Lajt.20
- Race Day.16
- Transportowo.13
- Trenażer.48
- Trening.154
- Wycieczka.12
Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2012
Dystans całkowity: | 814.10 km (w terenie 320.00 km; 39.31%) |
Czas w ruchu: | 35:46 |
Średnia prędkość: | 22.76 km/h |
Maksymalna prędkość: | 52.50 km/h |
Suma podjazdów: | 2366 m |
Maks. tętno maksymalne: | 190 (92 %) |
Maks. tętno średnie: | 174 (84 %) |
Suma kalorii: | 22244 kcal |
Liczba aktywności: | 15 |
Średnio na aktywność: | 54.27 km i 2h 23m |
Więcej statystyk |
Mazovia - Legionowo, dojazd
Niedziela, 13 maja 2012 | dodano:13.05.2012 Kategoria 0-19km, Transportowo
Km: | 10.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:25 | km/h: | 24.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 12.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Merida 96 |
NTest napędu i rozgrzewka - 11.05.2012
Sobota, 12 maja 2012 | dodano:12.05.2012 Kategoria 20-39km, Lajt
Km: | 20.00 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 00:56 | km/h: | 21.43 |
Pr. maks.: | 39.50 | Temperatura: | 15.0 | HRmax: | 184( 89%) | HRavg | 146( 71%) |
Kalorie: | 688kcal | Podjazdy: | 30m | Rower: | Merida 96 |
W zasadzie dziś myślałem, że nie uda mi się wyjść, głównie za sprawą pogody, acz czas znalazłem dopiero po południu i średni mi się chciało, jednakże jutro Mazovia a do tego nie mam jednego komina w korbie, więc najpierw do sklepu (Wkręceni.pl przy św. Wincentego), gdzie kominów, ani śrub nie mieli, no trudno, najwyżej pożyczę, albo pojadę na trzech. Później korzystając z bliskości Lasku Bródnowskiego udałem się w teren, w zasadzie to najbliższy mi obiekt leśny a nie pamiętam, kiedy ostatnio tam byłem. W Lasku całkiem ciekawe, znalazłem krótkiego, jednak przyjemnego singla i to w zasadzie tyle, jeśli chodzi o takie atrakcje :D
Pokręciłem się trochę po asfalcie, zwiedziłem Zacisze, przejechałem mostem Śląsko-Dąbrowskim, by wzdłuż Wisły i mostem Gdańskim wrócić na właściwą stronę miasta. Co ciekawe ruszając spod świateł na rondzie Żaba prawie wpadłem pod auto - wystartowałem na stojąco z blatu, jednak jakimś cudem łańcuch spadł z korby, łatwo sobie wyobrazić co stało się dalej, 'pusty' obrót korbami wkładając w to całe siły na stojąco nie może się dobrze skończyć, jednak udało mi się tylko dość konkretnie zachwiać i zjechać na chodnik. Żeby było ciekawiej to nie koniec atrakcji! Opuszczając rondo zwolniłem blokadę dampera i... nic :( Naciągnąłem, puściłem, znów dupa, szybki rzut okiem i diagnoza: linka się nie cofa, czyli albo poszła sprężyna w damperze, albo gdzieś wyskoczył pancerz, na szczęście to drugie okazało się prawdziwe, więc szybki ruch ręką i blokada śmiga dobrze :D
Przy okazji testowałem dziś nowy napęd - Suport Aerozine BB-05-XC i stary-nowy łańcuch XT i kasetę SLX, ogólnie napęd jest super cichutki, nic nie przeskakuje, nie chrobocze i nie strzela, wreszcie można się ścigać :>
Pokręciłem się trochę po asfalcie, zwiedziłem Zacisze, przejechałem mostem Śląsko-Dąbrowskim, by wzdłuż Wisły i mostem Gdańskim wrócić na właściwą stronę miasta. Co ciekawe ruszając spod świateł na rondzie Żaba prawie wpadłem pod auto - wystartowałem na stojąco z blatu, jednak jakimś cudem łańcuch spadł z korby, łatwo sobie wyobrazić co stało się dalej, 'pusty' obrót korbami wkładając w to całe siły na stojąco nie może się dobrze skończyć, jednak udało mi się tylko dość konkretnie zachwiać i zjechać na chodnik. Żeby było ciekawiej to nie koniec atrakcji! Opuszczając rondo zwolniłem blokadę dampera i... nic :( Naciągnąłem, puściłem, znów dupa, szybki rzut okiem i diagnoza: linka się nie cofa, czyli albo poszła sprężyna w damperze, albo gdzieś wyskoczył pancerz, na szczęście to drugie okazało się prawdziwe, więc szybki ruch ręką i blokada śmiga dobrze :D
Przy okazji testowałem dziś nowy napęd - Suport Aerozine BB-05-XC i stary-nowy łańcuch XT i kasetę SLX, ogólnie napęd jest super cichutki, nic nie przeskakuje, nie chrobocze i nie strzela, wreszcie można się ścigać :>
KPN i 'okolice' - 05.05.2012
Sobota, 5 maja 2012 | dodano:05.05.2012 Kategoria >100km, Trening
Km: | 114.20 | Km teren: | 50.00 | Czas: | 05:05 | km/h: | 22.47 |
Pr. maks.: | 43.50 | Temperatura: | 26.0 | HRmax: | 182( 88%) | HRavg | 148( 72%) |
Kalorie: | 3715kcal | Podjazdy: | 254m | Rower: | Merida 96 |
Standardowa ustawka na forum, Marcin zwołał ludzi o 11 w Sierakowie przy sklepie, rano napisał do mnie jeszcze Łasica, żeby razem dojechać, ale nie wyszło z wzajemną komunikacją i pojechaliśmy oddzielnie, przy okazji rano na forum prowodyr całego zamieszania napisał, że go nie będzie :(
Jak zwykle dojechałem ze sporym zapasem czasu, więc usiadłem i czekałem... i czekałem... i czekałem... w końcu przyjechał Łasica i tylko on - wiadome co to oznacza: dystans 100+ i do tego mocne tempo :D
Poczekaliśmy kilka minut i po kwadransie od umówionej godziny pojechaliśmy. Pierwotny plan chyba zakładał Roztokę, szczebel i inne znane atrakcje, w każdym razie trasa została szybko zmodyfikowana i naszym celem był najpierw KPN a później Nowy Dwór i Lasy Chotomowskie. W Kampinosie przejechaliśmy odcinkami, które pierwszy raz widziałem, głównie bardzo fajne małe, interwałowe górki, kilka singli, w okolicy Truskawia zaliczyliśmy kilka mostków. Pierwszy (i chyba jedyny) postój zaliczyliśmy po ~60 km, chwila odpoczynku, uzupełnienie płynów, zimny lodzik :)
Po tych przyjemnościach skierowaliśmy się do Nowego Dworu, po drodze zatrzymując się na 'wiadukcie', który pod wpływem przejeżdżających pod nim samochodów uginał się - ciekawe uczucie. W Nowym Dworze jeszcze wybór trasy, wariant krótszy zakładał ok 120 km, wariant dłuższy ok 150, mimo trudnej decyzji pojechaliśmy krótszą trasę zaliczając po drodze wiele atrakcji, chociażby przeprawę przez ekhm... dużą kałużę, którą próbowaliśmy jakoś obejść, ale i tak musieliśmy przejechać przez jej środek:
Udało się przebrnąć z suchymi butkami, do tego zaliczyliśmy bieg przez tory, bieg przez prywatną posesję odgrodzoną sznurkami na środku drogi :D
W Lasach Chotomowskich kilka razy przecięliśmy trasę przyszłotygodniowej Mazovii, ogólnie w lesie nie ma dużo piachu, całkiem przyjemnie się jechało, raczej mało singli. Do domu wróciliśmy wałem wzdłuż Wisły a później nadal wzdłuż Wisły, tylko normalną ścieżką :)
Co ciekawe, to 3 z rzędu wyjazd, gdzie HR Max wynosi dokładnie 182... :P
Jak zwykle dojechałem ze sporym zapasem czasu, więc usiadłem i czekałem... i czekałem... i czekałem... w końcu przyjechał Łasica i tylko on - wiadome co to oznacza: dystans 100+ i do tego mocne tempo :D
Poczekaliśmy kilka minut i po kwadransie od umówionej godziny pojechaliśmy. Pierwotny plan chyba zakładał Roztokę, szczebel i inne znane atrakcje, w każdym razie trasa została szybko zmodyfikowana i naszym celem był najpierw KPN a później Nowy Dwór i Lasy Chotomowskie. W Kampinosie przejechaliśmy odcinkami, które pierwszy raz widziałem, głównie bardzo fajne małe, interwałowe górki, kilka singli, w okolicy Truskawia zaliczyliśmy kilka mostków. Pierwszy (i chyba jedyny) postój zaliczyliśmy po ~60 km, chwila odpoczynku, uzupełnienie płynów, zimny lodzik :)
Po tych przyjemnościach skierowaliśmy się do Nowego Dworu, po drodze zatrzymując się na 'wiadukcie', który pod wpływem przejeżdżających pod nim samochodów uginał się - ciekawe uczucie. W Nowym Dworze jeszcze wybór trasy, wariant krótszy zakładał ok 120 km, wariant dłuższy ok 150, mimo trudnej decyzji pojechaliśmy krótszą trasę zaliczając po drodze wiele atrakcji, chociażby przeprawę przez ekhm... dużą kałużę, którą próbowaliśmy jakoś obejść, ale i tak musieliśmy przejechać przez jej środek:
Udało się przebrnąć z suchymi butkami, do tego zaliczyliśmy bieg przez tory, bieg przez prywatną posesję odgrodzoną sznurkami na środku drogi :D
W Lasach Chotomowskich kilka razy przecięliśmy trasę przyszłotygodniowej Mazovii, ogólnie w lesie nie ma dużo piachu, całkiem przyjemnie się jechało, raczej mało singli. Do domu wróciliśmy wałem wzdłuż Wisły a później nadal wzdłuż Wisły, tylko normalną ścieżką :)
Co ciekawe, to 3 z rzędu wyjazd, gdzie HR Max wynosi dokładnie 182... :P
03.05.2012
Czwartek, 3 maja 2012 | dodano:03.05.2012 Kategoria 60-79km, Trening
Km: | 66.50 | Km teren: | 8.00 | Czas: | 02:54 | km/h: | 22.93 |
Pr. maks.: | 52.50 | Temperatura: | 26.0 | HRmax: | 182( 88%) | HRavg | 146( 71%) |
Kalorie: | 2063kcal | Podjazdy: | 272m | Rower: | Merida 96 |
W sumie dziś to bardziej szwendanie się po mieście niż konkretny trening, chociaż kilka elementów treningowych zrobiłem a każdy przejechany kilometr jest dobry :)
Dziś pogoda znacznie lepsza niż w ciągu kilku poprzednich dni - zamiast 'parówy' było przyjemnie ciepło.
Najpierw pojechałem w stronę Agrykoli przez most gdański, połowa miasta zamknięta - Krakowskie przedmieście zablokowane, bo 3. Maja, Marszałkowską też zamknęli, bo metro nam budują...
2x zjechałem terenowym zjazdem obok Agrykoli i podjechałem i po schodkach i normalnym podjazdem. Później trochę asfaltem, żeby znów zaliczyć Agrykolę. Dalej pojechałem do Bielańskiego, gdzie zrobiłem zaledwie 1 kółko, a że na liczniku mały dystans i jakoś tak głupio zmarnować taki ładny dzień to podjechałem jeszcze na górkę szczęśliwicką, gdzie było koszmarnie dużo ludzi, w każdym razie popodjeżdżałem, pozjeżdżałem i pojechałem w stronę domu. Przed mostem Poniatowskiego złapałem darmowe taxi - 517 jechało i aż tak głupio nie było pojechać w tunelu aero :D
Most, al. Zieleniecką i kawałek Targowej przejechałem ze średnią 50 kmph :>
Mało dokładna mapka, bo robiona 'z palca' :)
Dziś pogoda znacznie lepsza niż w ciągu kilku poprzednich dni - zamiast 'parówy' było przyjemnie ciepło.
Najpierw pojechałem w stronę Agrykoli przez most gdański, połowa miasta zamknięta - Krakowskie przedmieście zablokowane, bo 3. Maja, Marszałkowską też zamknęli, bo metro nam budują...
2x zjechałem terenowym zjazdem obok Agrykoli i podjechałem i po schodkach i normalnym podjazdem. Później trochę asfaltem, żeby znów zaliczyć Agrykolę. Dalej pojechałem do Bielańskiego, gdzie zrobiłem zaledwie 1 kółko, a że na liczniku mały dystans i jakoś tak głupio zmarnować taki ładny dzień to podjechałem jeszcze na górkę szczęśliwicką, gdzie było koszmarnie dużo ludzi, w każdym razie popodjeżdżałem, pozjeżdżałem i pojechałem w stronę domu. Przed mostem Poniatowskiego złapałem darmowe taxi - 517 jechało i aż tak głupio nie było pojechać w tunelu aero :D
Most, al. Zieleniecką i kawałek Targowej przejechałem ze średnią 50 kmph :>
Mało dokładna mapka, bo robiona 'z palca' :)
MPK - 01.05.2012
Wtorek, 1 maja 2012 | dodano:01.05.2012 Kategoria 80-99km, Trening
Km: | 87.40 | Km teren: | 53.00 | Czas: | 04:37 | km/h: | 18.93 |
Pr. maks.: | 48.00 | Temperatura: | 33.0 | HRmax: | 182( 88%) | HRavg | 146( 71%) |
Kalorie: | 3145kcal | Podjazdy: | 284m | Rower: | Merida 96 |
Tym razem nieco bliżej niż do Kampinosu, czyli atak na Mazowiecki Park Krajobrazowy.
Plan zakładał bardzo spokojną jazdę z Piotrkiem i Łukaszem, jednak jak zwykle plan zawiódł - przyjechał Artur, do tego jeszcze Łasica, z którym w ostatnią niedzielę śmigaliśmy po Kampinosie.
Tym razem dość punktualnie ruszyliśmy w kierunku wyznaczonego celu, kilka kilometrów asfaltem i wjazd w teren. W terenie wszystko suche, sporo piachu kopnego, ale przede wszystkim bardzo gorąco, co w moim wypadku niestety dość szybko dało się odczuć - ból głowy i 'ciężkie nogi', w każdym razie jakoś jeszcze jechałem, czego nie można powiedzieć o Łukaszu, który przez ból kolan musiał odłączyć się od nas dość wcześnie.
Później postój w sklepie, uzupełnienie zapasów, chwila odpoczynku i dalej, w stronę Otwocka wzdłuż Świdra, świetnym singletrackiem, dość szybki, technicznie raczej mało wymagający, acz w kilku miejscach stosunkowo wąsko, do tego trochę ludzi na trasie, na szczęście jakoś nie było problemy z mijaniem/wyprzedzaniem, więc jakoś szło, przy okazji tuż przed Otwockiem Piotrek nam się zapodział - za szybko jechał i nie zauważył, że skręciliśmy :D
W Otwocku małe poszukiwanie otwartego sklepu, kolejne uzupełnienie zapasów, krótki postój i z powrotem na singla. W zasadzie do Wisły praktycznie cały czas jedziemy singlem, jeszcze jeden przymusowy postój na trasie - Łasica przebił dętkę, szybka łatka i jazda dalej.
Trasa wzdłuż Wisły momentami również wąska, również przy skarpie i również gorąco z tym, że mniej drzew wzmogło uczucie gorąca, co połączone ze sporym już głodem spowodowało kompletne odcięcie - jazda >20 kmph była w zasadzie nieosiągalna, jednak jakoś udało się dojechać do Warszawy a tuż przed samym wyjazdem na asfalt przeprawa przez rzeczkę, z Arturem przeszliśmy w butach, co przy tej temperaturze było baaaardzo przyjemne :)
Dalej już tylko mozolny powrót do domu :)
Plan zakładał bardzo spokojną jazdę z Piotrkiem i Łukaszem, jednak jak zwykle plan zawiódł - przyjechał Artur, do tego jeszcze Łasica, z którym w ostatnią niedzielę śmigaliśmy po Kampinosie.
Tym razem dość punktualnie ruszyliśmy w kierunku wyznaczonego celu, kilka kilometrów asfaltem i wjazd w teren. W terenie wszystko suche, sporo piachu kopnego, ale przede wszystkim bardzo gorąco, co w moim wypadku niestety dość szybko dało się odczuć - ból głowy i 'ciężkie nogi', w każdym razie jakoś jeszcze jechałem, czego nie można powiedzieć o Łukaszu, który przez ból kolan musiał odłączyć się od nas dość wcześnie.
Później postój w sklepie, uzupełnienie zapasów, chwila odpoczynku i dalej, w stronę Otwocka wzdłuż Świdra, świetnym singletrackiem, dość szybki, technicznie raczej mało wymagający, acz w kilku miejscach stosunkowo wąsko, do tego trochę ludzi na trasie, na szczęście jakoś nie było problemy z mijaniem/wyprzedzaniem, więc jakoś szło, przy okazji tuż przed Otwockiem Piotrek nam się zapodział - za szybko jechał i nie zauważył, że skręciliśmy :D
W Otwocku małe poszukiwanie otwartego sklepu, kolejne uzupełnienie zapasów, krótki postój i z powrotem na singla. W zasadzie do Wisły praktycznie cały czas jedziemy singlem, jeszcze jeden przymusowy postój na trasie - Łasica przebił dętkę, szybka łatka i jazda dalej.
Trasa wzdłuż Wisły momentami również wąska, również przy skarpie i również gorąco z tym, że mniej drzew wzmogło uczucie gorąca, co połączone ze sporym już głodem spowodowało kompletne odcięcie - jazda >20 kmph była w zasadzie nieosiągalna, jednak jakoś udało się dojechać do Warszawy a tuż przed samym wyjazdem na asfalt przeprawa przez rzeczkę, z Arturem przeszliśmy w butach, co przy tej temperaturze było baaaardzo przyjemne :)
Dalej już tylko mozolny powrót do domu :)