Info

baton rowerowy bikestats.pl

 Moje rowery

Merida Road 880 13592 km
Merida 96 6686 km
Rockrider 5.2 custom - nie istnieje. 8730 km

 Znajomi

wszyscy znajomi(21)

 Archiwum

Wpisy archiwalne w kategorii

20-39km

Dystans całkowity:2896.40 km (w terenie 350.16 km; 12.09%)
Czas w ruchu:133:02
Średnia prędkość:21.77 km/h
Maksymalna prędkość:63.00 km/h
Suma podjazdów:4307 m
Maks. tętno maksymalne:194 (97 %)
Maks. tętno średnie:184 (89 %)
Suma kalorii:58389 kcal
Liczba aktywności:95
Średnio na aktywność:30.49 km i 1h 24m
Więcej statystyk

Bielański - 25.09.2012

Wtorek, 25 września 2012 | dodano:26.09.2012 Kategoria 20-39km, Trening
Km:33.00 Km teren:15.00 Czas:01:26km/h:23.02
Pr. maks.:40.00Temperatura:17.0 HRmax:181( 91%)HRavg158( 79%)
Kalorie: 1102kcalPodjazdy:150mRower:Merida 96

Wisła, dzień 3. - 19.09.2012

Środa, 19 września 2012 | dodano:03.10.2012 Kategoria Inne, 20-39km
Km:39.00 Km teren:5.00 Czas:01:30km/h:26.00
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Merida 96
Dziewięć rowerów...
Dwa dni...
Jeden człowiek...

Brzmi jak wstęp do (niekoniecznie) dobrego filmu, co? :)

W każdym razie to już trzeci dzień wypadu do Wisły i pierwszy dzień testów w którym miałem zamiar wziąć udział. Co prawda testy zaczęły się wczoraj, jednak wolałem pokręcić trochę ze Sławkiem, we środę pojechać na testy i jeżeli by mi się nie spodobało to w czwartek znów mógłbym uderzyć w góry, albo w przeciwnym wypadku potestować więcej Merid :)
W każdym razie plan dnia prezentował się następująco:
8.30 - Pobudka
9.00 - Testy
Testy, testy, testy
15.00 - Żarcie

Rano sprawnie się ogarniam, pogoda nie rozpieszcza. Chwilę po 9 jestem na miejscu - na skoczni Adama Małysza, gdzie owe testy się odbywały. Oczywiście dziwne by było, gdybym po drodze się nie zgubił, ale po krótkiej konsultacji z Panem Hołowczycem dojechałem do celu po drodze mijając kilka grup rowerzystów, co ciekawe wszyscy jeździli na Meridach, dziwne... :))
Swoją Meridę przypinam do barierki pod wejściem, niech patrzy jak ją zdradzam, może będzie dla mnie lepsza :D
Po wejściu do obiektu od razu czuję się jak w domu, widać, że cykliści opanowali budynek, konkretnie moim oczom ukazuje się duży bufet na którym jest dosłownie wszystko (ba! Później będzie jeszcze więcej), ale żeby zachować pozory i nie wyjść na łapczywego przechodzę do drugiego pomieszczenia w którym znajdowało się to po co przyjechałem (no dobra, po darmowe jedzenie też przyjechałem :( ), mianowicie rowery. Dużo rowerów.
Pierwsze co rzuca się w oczy to dwie Meridy dwóch Banachów, oczywiście podchodzę, macam. Akurat mieli XTRy na nowy sezon, te z hamulcem ciernym, więc grzechem nie było zobaczyć jak to działa :)
No ale skoro przyjechałem testować to takie macanko to ja sobie mogę... idę szukać tego co chciałem, czyli szosówki (tak, nigdy wcześniej nie miałem okazji) i duże koła. Niestety przyjechałem trochę późno i wszystko najlepsze wypożyczone, więc na razie trzeba zadowolić się czymś innym.
Po chwili szukania, dotykania, oglądania wybieram O.Nine 1200-D, biorę pod pachę, idę zmienić pedały na swoje, składam podpis, jeszcze szybka regulacja sztycy i już jadę :)
Generalnie na testy jednego roweru obowiązywał tego dnia limit czasowy ok 45 minut, więc za daleko sobie nie pojadę, jednak udało się wyznaczyć krótką, ok 10 km trasę na której było trochę atrakcji, kamienisty podjazd, podjazd po płytach betonowych, gładki podjazd, trochę po płaskim i po kamieniach, do tego odrobinka błota, czyli wszystko co można spotkać w pigułce :)
Na O.Nine czułem się w zasadzie jak na swojej 96, głównie za sprawą podobnych kątów i zbliżonych długości rurek. Osprzęt to cała grupa X9 z triggerami, wideł DT Swiss XRM z manetką, hample Magury MT4 i rurki sygnowane logiem Meridy.


Zdecydowanie do gustu przypadło mi działanie napędu producenta z Ameryki, działał bardzo szybko, zdecydowanie i precyzyjnie, jedyne co było gorsze w porównaniu z SH to jak dla mnie nieco słabsze manetki, dał się odczuć brak multi-release.
Zdecydowanie bardzo pozytywnie zaskoczyły mnie hamulce Magury, co prawda nie jest to najwyższy model, z przodu była tarcza 180, ale hamowały na prawdę bardzo porównywalnie z moimi R1.
Trochę się pokręciłem, nie miałem pompki do widelca, więc w tej kwestii raczej się nie wypowiem, mogę napisać tylko, że manetka DT bardzo wygodna, w sumie nie odczułem braku posiadania widelca, więc mogę założyć, że był i pracował :)
Powrót do 'bazy' i bufet! Wczesna pora, więc na razie tylko kanapki, kanapeczki, ciasta, herbatki, kawki, czyli peeeełna oferta śniadaniowa. Generalnie testy wyglądały tak, że 40 minut jeździłem, wracałem i kolejna godzina przy bufecie, ale w myśl studenckiej zasady: 'wszystko co za darmo jest dobre' nie będę na nic narzekał :))

Wracając do testów kolejna Merida, którą poszedłem przewietrzyć to znów O.Nine, jednak model zupełnie inny pod względem osprzętu - Pro XT-Edition-D, więc jak nazwa wskazuje tym razem osprzęt Shimano XT, widelec Fox F100 CTD (chociaż w specyfikacji widnieje standardowy F100 RL), do tego znane i cenione hample Shimano M596 a całość standardowo uzupełniają rurki Meridy.


Dojeżdżając do terenu pobawiłem się nieco przerzutkami, trzeba przyznać, że nowe Shimano 10 sp działa bardzo ładnie, ale jakoś bardziej do gustu przypadło mi X9 (poza wspomnianymi manetkami) z poprzedniego O-Nine, cóż... kwestia gustu.
Nowością dla mnie był Fox o którym szczerze powiedziawszy wiele wcześniej nie słyszałem, jednak wystarczyło spojrzeć na pokrętło na koronie, żeby od razu załapać o co chodzi:

O ile ustawienie 'Climb' działało tak jak powinno, czyli blokowało widelec o tyle pozostałe dwa ustawienia jakoś nie robiły mi specjalnej różnicy, oba dawały wrażenie odblokowanego w pełni widelca - być może w cięższym terenie dostrzegłbym różnice, tu niestety nie zauważyłem.
Drugim mankamentem wydały mi się chwalone i uznawane za jedne z najbardziej opłacalnych hamulce Shimano M596, jakoś miałem wrażenie, że te hample po prostu nie mają mocy. Nie wiem - może to wina za małej tarczy (bała tam 180/160...), może klocki, albo po prostu jestem przyzwyczajony do swoich, w każdym razie zrobiły na mnie nie najlepsze wrażenie, przynajmniej malutka klameczka była taka jak lubię, czyli krótka ;P

Przedostatnim (a w zasadzie ostatnim, ale o tym za chwilkę) rowerem, który przetestowałem była spędzająca sen z powiek, powodująca mokre sny u niektórych osób Merida Ninety-Nine w najbogatszej opcji Carbon Team-D na pełnym XXie.



Pierwsze co dało się zauważyć po wdrapaniu się na szczyt Monolinkowego siodełka to strasznie szeroka kierownica (680), do tego gięta, dziwne uczucie w sumie, straaaasznie szeroko. Miałem wrażenie, że zaraz nacisnę na korby i powoli, lecz dostojnie, będę się rozpędzał, niczym wielki żaglowiec płynący pod prąd na pełnym morzu :) Na szczęście te przypuszczenia minęły wraz z kolejnymi obrotami węglowych korb Srama, w sumie rower całkiem zrywny, napęd reaguje od razu, piasta zazębia zanim pomyślę o depnięciu, super!
Niestety super, ale do pierwszego podjazdu, tu pozycja dała się odczuć. Może nawet nie tyle pozycja, co brak przyzwyczajenia i techniki spowodowały oderwanie się przedniego koła i konieczność zatrzymania i podejścia kilku metrów, no cóż, zdarza się nawet najlepszym.
W terenie rower sprawuje się GE-NIA-LNIE (chociaż nie wiem jak coś za prawie 30 tys. zł może sprawować się kiepsko, ale...). Zawieszenie pracuje świetnie, z przodu RS Sid XX, z tył€ RS Monarch XX, do obu amortyzatorów prowadzą przewody, bo do dyspozycji mamy 2 hydrauliczne manetki X-Lock, które działają świetnie, aczkolwiek za sprawą kompletnego braku wizualizacji blokady bardzo mi się nie spodobały. Do tego w manetce od widelca mamy pokrętełko do regulacji floodgate:

Praca dampera super - nie jest on tak progresywny jak mój DT M210 w Ninety-Sixie, mam wrażenie, jakby było tam ze 120 skoku, widelec tez daje radę, chociaż nowe malowanie RSów jest paskudne :))
Nawet hejtowane przeze mnie hamulce Avida przypadły mi do gustu, wygodne i twarde klamki dają bardzo dużą moc (chociaż i tak pewnie zaraz się rozlecą :D)
Sztyca w systemie Monolink również daje radę, świetna sprawa - oddzielnie można regulować pochylenie jak i przesunięcie siodła przy zachowaniu genialnej sztywności, SUPER!
Rower na prawdę bardzo zwinny, przy zjeżdżaniu jest niesamowicie przewidywalny a zawieszenie bardzo wygładza sprawnie wygładza każdy kamień. Do tego rower jest niesamowicie lekki, przyspiesza świetnie a i na podjazdach (tak, na podejściach też :< ) lekkość daje się odczuć, nic dodać, nic ująć.

Niestety pogoda nie rozpieszczała, spore zachmurzenie, po powrocie z Ninety-Ninem zaczęło lekko kropić, ale co tam, jest przecież jeszcze tyle do testowania... Tak więc chwilę szukam i znajduję! Tym razem jeszcze bardziej odmiennie, bo pod pachę biorę Meridę Sculturę Comp-904 na 105-ce. Nigdy wcześniej nie jeździłem na szosie, więc miał to być mój debiut.
Wychodzę z budynku i deszcz już zaczyna się konkretny, ale determinacja i podniecenie związane z jazdą szosówką są większe od marnego deszczyku, więc szybko reguluję sztycę i jadę. Pierwsze hamowanie i zonk, to nie hamuje, no cóż, jest mokro, zimno, pewnie marne klocki Shimano, trudno.
Generalnie jazda na szosie jest świetna, nie zdążyłem za dużo przejechać, bo deszcz i trochę niebezpiecznie, ale chwila wystarczyła, żeby dojrzeć łatwość w rozpędzaniu się, w utrzymaniu prędkości, szosa jest świetna. Klamkomanetek też wcześniej za dużo nie macałem i nie do końca wiedziałem co czym się robi, ale chwila wystarczyła, żeby ogarnąć czym zrzucać i ciągnąć.
Udało się nawet zrobić jakieś fotki, chociaż marne, bo mokro i wszystko zaparowane...


Cały przemoczony, ale z wielkim uśmiechem na ustach wróciłem na skocznie.
Ciepła herbata, ciepłe żarcie, w międzyczasie zaopatrzenei na bufecie nieco się zmieniło, były zupki, szaszłyki, była nawet czekoladowa fontanna i darmowe piwo, czego chcieć więcej?
Troche się jeszcze pokręciłem, posłuchałem prezesa Meridy, napchałem się za darmo i cały mokry wróciłem do domu.
Niedługo po mnie wrócił równie mokry Sławek.
Ostatni problem jaki przyszło nam rozwiązać to przemoczone ciuchy i jeszcze 3 dni do końca. Grzałki do butów po 2 godzinach nie dały kompletnie żadnego efektu, wiec trzeba było kombinować i wykombinowaliśmy:

Tak, to moje buty i spodenki położone na kratce z piekarnika na 3 szklankach nad płytami żarowymi - bardzo fajna sprawa, godzina i buty suchusieńkie. Mogliśmy jeszcze kombinować z mikrofalówką, ale... :)

07.09.2012

Piątek, 7 września 2012 | dodano:13.09.2012 Kategoria 20-39km, Trening
Km:38.00 Km teren:20.00 Czas:01:35km/h:24.00
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Merida 96

Bielański - 23.08.2012

Czwartek, 23 sierpnia 2012 | dodano:24.08.2012 Kategoria 20-39km, Trening
Km:32.00 Km teren:16.00 Czas:01:25km/h:22.59
Pr. maks.:44.50Temperatura: HRmax:184( 89%)HRavg(%)
Kalorie: 986kcalPodjazdy:130mRower:

Lasek Bródnowski - 24.07.2012

Wtorek, 24 lipca 2012 | dodano:26.07.2012 Kategoria 20-39km, Trening
Km:30.50 Km teren:20.00 Czas:01:32km/h:19.89
Pr. maks.:41.50Temperatura:25.0 HRmax:174( 84%)HRavg127( 61%)
Kalorie: 860kcalPodjazdy: 20mRower:Merida 96
Dziś w sumie miałem pokręcić trochę sam, ale jakoś po 15 napisał do mnie Piotrek, czy nie jadę do Bielańskiego, zaproponowałem Bródnowski, w którym w zasadzie bywam sporadycznie a jest po czym jeździć, tak więc umówiliśmy się dopiero na 18.
W lasku pokręciliśmy w zasadzie jeżdżąc po 'niezbadanych' przez nas ścieżkach, znalazło się kilka bardzo fajnych singli, tylko jeden podjazd i 3 techniczne zjazdy. Moje zjeżdżanie ograniczyło się do wyboru tego najmniej stromego, acz najbardziej piaszczystego, Piotrek podszedł ambitnie i wybrał najbardziej stromy zjazd, jednak po 3 próbach zszedł z rowerem :<
W zasadzie nie mam się co rozpisywać, bo specjalnie dużo nie pojeździliśmy, jednak podejrzewam, że korzystając z bliskości tegoż lasku będę do niego częściej przyjeżdżał, fajnie byłoby zrobić sobie jakąś rundkę treningową ze 3-4 km :)

Marki - dojazd na Memoriał - 21.07.2012

Sobota, 21 lipca 2012 | dodano:21.07.2012 Kategoria 20-39km, Lajt, Transportowo
Km:25.00 Km teren:2.00 Czas:00:47km/h:31.91
Pr. maks.:0.00Temperatura:20.0 HRmax:152( 74%)HRavg184( 89%)
Kalorie: 598kcalPodjazdy: 50mRower:Merida 96

18.07.2012

Środa, 18 lipca 2012 | dodano:20.07.2012 Kategoria 20-39km, Trening
Km:25.00 Km teren:15.00 Czas:01:01km/h:24.59
Pr. maks.:43.50Temperatura:20.0 HRmax:187( 91%)HRavg156( 76%)
Kalorie: 783kcalPodjazdy: 40mRower:Merida 96

13.07.2012

Piątek, 13 lipca 2012 | dodano:20.07.2012 Kategoria 20-39km, Trening
Km:32.00 Km teren:16.00 Czas:01:12km/h:26.67
Pr. maks.:42.50Temperatura: HRmax:180( 87%)HRavg152( 74%)
Kalorie: 945kcalPodjazdy:113mRower:Merida 96

PolandBike Sochaczew - dojazd, rozgrzewka etc. 24.06.2012

Niedziela, 24 czerwca 2012 | dodano:24.06.2012 Kategoria 20-39km, Transportowo
Km:32.00 Km teren:0.00 Czas:01:30km/h:21.33
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Merida 96

09.06.2012

Sobota, 9 czerwca 2012 | dodano:09.06.2012 Kategoria 20-39km, Lajt
Km:22.00 Km teren:4.00 Czas:00:56km/h:23.57
Pr. maks.:49.00Temperatura:23.0 HRmax:181( 88%)HRavg138( 67%)
Kalorie: 604kcalPodjazdy: 52mRower:Merida 96
Dziś 'rozgrzewka' przed jutrzejszym PolandBike w Wyszkowie.
Krótka, baaaardzo lajtowa rundka po Bielanie i tyle, do tego 2 mocniejsze depnięcia (V max 49 kmph) :)

Przy okazji coś chrobotało w piastach, więc otworzyłem, wyczyściłem, nasmarowałem, złożyłem, do tego założyłem drugi łańcuch, wyczyściłem kasetę i przerzutkę tylną, złożyłem wszystko do kupy i wyregulowałem hamulec, który trzeba regulować po każdym odkręceniu koła.
Zadowolony usiadłem wygodnie w fotelu po czym... zorientowałem się, że uszczelka od bębenka leży na biurku... no i znowu rozkręcać, skręcać, regulować, ehh...