- Kategorie bloga:
- >100km.14
- 0-19km.23
- 20-39km.95
- 40-59km.96
- 60-79km.34
- 80-99km.20
- Inne.17
- Lajt.20
- Race Day.16
- Transportowo.13
- Trenażer.48
- Trening.154
- Wycieczka.12
Wpisy archiwalne w kategorii
60-79km
Dystans całkowity: | 2246.22 km (w terenie 678.80 km; 30.22%) |
Czas w ruchu: | 102:51 |
Średnia prędkość: | 21.21 km/h |
Maksymalna prędkość: | 56.35 km/h |
Suma podjazdów: | 8608 m |
Maks. tętno maksymalne: | 194 (96 %) |
Maks. tętno średnie: | 181 (88 %) |
Suma kalorii: | 54974 kcal |
Liczba aktywności: | 34 |
Średnio na aktywność: | 66.07 km i 3h 07m |
Więcej statystyk |
Świętokrzyskie 23.04.2011
Sobota, 23 kwietnia 2011 | dodano:23.04.2011 Kategoria 60-79km, Trening
Km: | 67.33 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 02:55 | km/h: | 23.08 |
Pr. maks.: | 48.86 | Temperatura: | 24.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | 1800kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Rockrider 5.2 custom - nie istnieje. |
Na rower dopiero po obiedzie, czas na test w terenei nowego izotonika (Activlab hot), ktory w smaku okazal sie kiepski, ale przynajmniej dobrze sie rozpuszcza w wodzie.
Wczesniej znalazlem chwile na przeanalizowanie map i lokalnych szlakow, jednak wczesniej zgrana na telefon mapa ma 30 lat i jest mocno nieaktualna :(
Wiekszosc po asfalcie, tam gdzie znalazlem troche terenu to sie nim przejechalem, ogolnie dosc przyjemnie sie jechalo, cieplo, praktycznie brak wiatru i duzo slonca.
Po ok. 40km znalazlem dosc fajny zjazd w terenie, jednak dosc mocno sie zdziwilem, kiedy zjezdzajac 40-45kmph wjechalem w dosc gleboki piach i zaczalem jechac bokiem - ogolnie dosc nieciekawe, jednak jakos udalo sie nie przewrocic, oczywiscie wrocilem na gore i zjechalem jeszcze raz :)
No i jestem zadowolony, bo kolano mnie juz nie boli, nawet po 60km, lekko je czuc, ale pewnie jak zwykle samo przejdzie :P
Wczesniej znalazlem chwile na przeanalizowanie map i lokalnych szlakow, jednak wczesniej zgrana na telefon mapa ma 30 lat i jest mocno nieaktualna :(
Wiekszosc po asfalcie, tam gdzie znalazlem troche terenu to sie nim przejechalem, ogolnie dosc przyjemnie sie jechalo, cieplo, praktycznie brak wiatru i duzo slonca.
Po ok. 40km znalazlem dosc fajny zjazd w terenie, jednak dosc mocno sie zdziwilem, kiedy zjezdzajac 40-45kmph wjechalem w dosc gleboki piach i zaczalem jechac bokiem - ogolnie dosc nieciekawe, jednak jakos udalo sie nie przewrocic, oczywiscie wrocilem na gore i zjechalem jeszcze raz :)
No i jestem zadowolony, bo kolano mnie juz nie boli, nawet po 60km, lekko je czuc, ale pewnie jak zwykle samo przejdzie :P
Kielce - Staszów 22.04.2011
Piątek, 22 kwietnia 2011 | dodano:23.04.2011 Kategoria 60-79km, Inne
Km: | 67.44 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:41 | km/h: | 25.13 |
Pr. maks.: | 50.70 | Temperatura: | 23.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | 1800kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Rockrider 5.2 custom - nie istnieje. |
Najpierw na dowrzec wschodni, który jest w całkowitym remoncie i ciężko cokolwiek znaleźć, dalej przejazd do Kielc w przedziale rowerowym, gdzie rowery można powiesić sobie na uchwytach a w normalnym przedziale obok jest szybka, coby można było spojrzeć na rowery.
Dalej z Kielc, przez Daleszyce i Raków do Staszowa. Między Rakowem a Staszowem wylany nowiutki asfalt, jednak wcześniej znaki ostrzegające o 'nierównościach terentu na odcinku 130km' :)
Przy okazji jak zwykle czegoś zapomniałem - słuchawek do telefonu, przez co musiałem w Kielcach trzymać w łapie, żeby widzieć trasę i nie wziąłem dowodu osobistego - nie miałem żadnej zniżki na przejazd, ani ważnej legitymacji studenckiej, ani legitymacji kolejowej, przejazd mnie wyniósł 41 + 9.10 PLN za rower :(
Dalej z Kielc, przez Daleszyce i Raków do Staszowa. Między Rakowem a Staszowem wylany nowiutki asfalt, jednak wcześniej znaki ostrzegające o 'nierównościach terentu na odcinku 130km' :)
Przy okazji jak zwykle czegoś zapomniałem - słuchawek do telefonu, przez co musiałem w Kielcach trzymać w łapie, żeby widzieć trasę i nie wziąłem dowodu osobistego - nie miałem żadnej zniżki na przejazd, ani ważnej legitymacji studenckiej, ani legitymacji kolejowej, przejazd mnie wyniósł 41 + 9.10 PLN za rower :(
03.04.2011
Niedziela, 3 kwietnia 2011 | dodano:03.04.2011 Kategoria 60-79km, Trening
Km: | 73.35 | Km teren: | 48.00 | Czas: | 03:22 | km/h: | 21.79 |
Pr. maks.: | 56.35 | Temperatura: | 19.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | 2022kcal | Podjazdy: | 225m | Rower: | Rockrider 5.2 custom - nie istnieje. |
Wyjazd w teren oznacza zmianę opon ze slicków na terenówki a jedyne opony jakie mam to? ... 900-gramowe CST ... uhhhh ..... Przynajmniej odchudzone dętki mam :/
Standardowo jadąc do KPN ustawiliśmy się na stacji metra Młociny. Tym razem przyjechałem pierwszy, zapewne dzięki ciężarówce za którą jechałem >50kmph :)
Po chwili dołączył do mnie Piotrek a następnie ze stacji metra wyszedł Michał z Arturek, którzy przyjechali metrem :(
Chwilkę się ogarneliśmy i ruszyliśmy w poszukiwaniu wejścia do Kampinosu, trochę pojeździliśmy po asfalcie, jednak finalnie udało się wjechać do KPN.
Cóż, dzisiejsza pogoda była dobra, bardzo ciepło, chociaż wiatr wiał dość mocno. W lesie było dość sucho, jednak znalazło się kilka błotnistych miejsc, przez które udało nam się przeprawić nie brudząc się przy tym za bardzo :)
Po ok. 20 kilometrach niedaleko Palmir zrobiliśmy sobię chwilę odpoczynku na jedzenie, przy okazji rzuciliśmy okiem na mapę i postanowiliśmy czarnym szlakiem dojechać do czarno-czerwonego, dalej niebieskim i znaleźć się w okolicy Izabelina, skąd wrócilibyśmy do domu. To tyle, jeśli chodzi o planowanie, oczywiście przejechaliśmy kilka kilometrów, później jakieś 2km w dość głębokim piachu, by uświadomić sobie, że chyba źle skręciliśmy i musimy się wrócić piachem ...
Na szczęście wróciliśmy na dobry szlak, dojechaliśmy do Truskawia i asfaltem do Warszawy. Przez wiatr jechaliśmy na kole a mimo tego musieliśmy co jakiś kawałek zwalniać. Udało się wrócić do Warszawy, gdzie jako pierwszy odłączył się Michał, którego mimo, że jechał zupełnie inną trasa spotkaliśmy jeszcze niedaleko Aleji Armi Krajowej. Ostatecznie Michał odłączył się od nas przy Okopowej, my jechaliśmy dalej Słomińskiego i rozdzieliliśmy się przy moście Gdańskim. Dalej standardowo wróciłem przez rondo Starzyńskiego i rondo Żabę do domu :)
Teraz tylko wyczyścić napęd i czekać na nowe opony, które pewnie będą w tym tygodniu.
BTW, prosta i wąska kierownica to jest to! Znacznie lepsza kontrola nad rowerem i pewniejsze panowanie nad rowerem. Do tego pierwszy raz testowałem stuningowane manetki XT i muszę przyznać, że zmiana o 2 przełożenia działa świetnie a do tego praktycznie nie da się 'niechcący' wrzucić 2 zamiast 1, polecam wszystkim tuning manetek XT :)
Standardowo jadąc do KPN ustawiliśmy się na stacji metra Młociny. Tym razem przyjechałem pierwszy, zapewne dzięki ciężarówce za którą jechałem >50kmph :)
Po chwili dołączył do mnie Piotrek a następnie ze stacji metra wyszedł Michał z Arturek, którzy przyjechali metrem :(
Chwilkę się ogarneliśmy i ruszyliśmy w poszukiwaniu wejścia do Kampinosu, trochę pojeździliśmy po asfalcie, jednak finalnie udało się wjechać do KPN.
Cóż, dzisiejsza pogoda była dobra, bardzo ciepło, chociaż wiatr wiał dość mocno. W lesie było dość sucho, jednak znalazło się kilka błotnistych miejsc, przez które udało nam się przeprawić nie brudząc się przy tym za bardzo :)
Po ok. 20 kilometrach niedaleko Palmir zrobiliśmy sobię chwilę odpoczynku na jedzenie, przy okazji rzuciliśmy okiem na mapę i postanowiliśmy czarnym szlakiem dojechać do czarno-czerwonego, dalej niebieskim i znaleźć się w okolicy Izabelina, skąd wrócilibyśmy do domu. To tyle, jeśli chodzi o planowanie, oczywiście przejechaliśmy kilka kilometrów, później jakieś 2km w dość głębokim piachu, by uświadomić sobie, że chyba źle skręciliśmy i musimy się wrócić piachem ...
Na szczęście wróciliśmy na dobry szlak, dojechaliśmy do Truskawia i asfaltem do Warszawy. Przez wiatr jechaliśmy na kole a mimo tego musieliśmy co jakiś kawałek zwalniać. Udało się wrócić do Warszawy, gdzie jako pierwszy odłączył się Michał, którego mimo, że jechał zupełnie inną trasa spotkaliśmy jeszcze niedaleko Aleji Armi Krajowej. Ostatecznie Michał odłączył się od nas przy Okopowej, my jechaliśmy dalej Słomińskiego i rozdzieliliśmy się przy moście Gdańskim. Dalej standardowo wróciłem przez rondo Starzyńskiego i rondo Żabę do domu :)
Teraz tylko wyczyścić napęd i czekać na nowe opony, które pewnie będą w tym tygodniu.
BTW, prosta i wąska kierownica to jest to! Znacznie lepsza kontrola nad rowerem i pewniejsze panowanie nad rowerem. Do tego pierwszy raz testowałem stuningowane manetki XT i muszę przyznać, że zmiana o 2 przełożenia działa świetnie a do tego praktycznie nie da się 'niechcący' wrzucić 2 zamiast 1, polecam wszystkim tuning manetek XT :)
22.03.2011
Wtorek, 22 marca 2011 | dodano:22.03.2011 Kategoria 60-79km, Trening
Km: | 63.11 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:51 | km/h: | 22.14 |
Pr. maks.: | 55.14 | Temperatura: | 13.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | 1730kcal | Podjazdy: | 455m | Rower: | Rockrider 5.2 custom - nie istnieje. |
W sumie dziś nic specjalnego, najpierw lekko się rozgrzałem, żeby później porobić trochę podjazdów - po ostatniej próbie myślałem, że będzie bardzo ciężko, ale zrobiłem sobie ok. 10x Agrykolę, co jest całkiem niezłym wynikiem jak na sam początek sezonu. Później przyjechało WKK na Agrykolę, więc zrobiło się nieco tłoczno, przez co pojechałem sobie dalej pokręcić się po Warszawie.
Jazda miejska może dostarczyć sporo radości, np. rozpędzanie się za autobusem do 50kmph, czy lawirowanie między autami w korku (kierowcy są zdecydowanie 'milsi' niż kiedyś, a niektórzy nawet patrzą w lusterka, po czym zjeżdzają umożliwiając swobodny przejazd - super ^^). Zapomniałem wrzucić lampki do plecaka a do tego miałem tylko ciemne szyby, więc zrobiłem 60km i skierowałem się do domu :)
Pokręcona mapka ^^ :
Jazda miejska może dostarczyć sporo radości, np. rozpędzanie się za autobusem do 50kmph, czy lawirowanie między autami w korku (kierowcy są zdecydowanie 'milsi' niż kiedyś, a niektórzy nawet patrzą w lusterka, po czym zjeżdzają umożliwiając swobodny przejazd - super ^^). Zapomniałem wrzucić lampki do plecaka a do tego miałem tylko ciemne szyby, więc zrobiłem 60km i skierowałem się do domu :)
Pokręcona mapka ^^ :