Wczoraj złożyłem rower do kupy, a że dziś trafiła się super pogoda to nie można było nie skorzystać. Niestety dopiero o 17 wyszedłem z domu z resztą nieco już zmęczony przez wcześniejsze ćwiczenia na siłowni. Najpierw pojechałem zobaczyć co słychać w Bielańskim - niestety było błota od cholery i stwierdzając, że wyszedłem na rower a nie popływać skierowałem się na Agrykolę, po dojeździe było już na tyle ciemno, że nie było sensu podjeżdżać, także pojechałem do domu. W sumie sporo dziś testowałem - ciuchy, hamulce, system bezdętkowy, licznik, pulsometr i pedały, udało mi się nie testować wiatrówki, bo było trochę za ciepło. Na szczęście wszystko zdało egzamin i nie miałem żadnych problemów po drodze :)
Uhh, po środowej siłowni moje nogi zdecydowanie nie były skłonne do współpracy co z resztą widać po średnim i maksymalnym tętnie. Plan zakładał 2 h jazdy, ale chyba w takim razie lepiej rozbić dzisiejszy trening na 2 x 1 h (-: Może jutro będzie lepiej :)
Czasówka według Friela na 30 min. z wynikiem 174 bpm, co daje ~85% HR max, czyli wynik w normie ;) Szkoda, że nie mam miernika mocy, żeby zmierzyć moc na progu mleczanowym, ale cóż... ;)