- Kategorie bloga:
- >100km.14
- 0-19km.23
- 20-39km.95
- 40-59km.96
- 60-79km.34
- 80-99km.20
- Inne.17
- Lajt.20
- Race Day.16
- Transportowo.13
- Trenażer.48
- Trening.154
- Wycieczka.12
Wpisy archiwalne w kategorii
80-99km
Dystans całkowity: | 1758.85 km (w terenie 524.00 km; 29.79%) |
Czas w ruchu: | 82:09 |
Średnia prędkość: | 21.41 km/h |
Maksymalna prędkość: | 59.70 km/h |
Suma podjazdów: | 7237 m |
Maks. tętno maksymalne: | 194 (94 %) |
Maks. tętno średnie: | 168 (84 %) |
Suma kalorii: | 38303 kcal |
Liczba aktywności: | 20 |
Średnio na aktywność: | 87.94 km i 4h 06m |
Więcej statystyk |
MPK - 01.05.2012
Wtorek, 1 maja 2012 | dodano:01.05.2012 Kategoria 80-99km, Trening
Km: | 87.40 | Km teren: | 53.00 | Czas: | 04:37 | km/h: | 18.93 |
Pr. maks.: | 48.00 | Temperatura: | 33.0 | HRmax: | 182( 88%) | HRavg | 146( 71%) |
Kalorie: | 3145kcal | Podjazdy: | 284m | Rower: | Merida 96 |
Tym razem nieco bliżej niż do Kampinosu, czyli atak na Mazowiecki Park Krajobrazowy.
Plan zakładał bardzo spokojną jazdę z Piotrkiem i Łukaszem, jednak jak zwykle plan zawiódł - przyjechał Artur, do tego jeszcze Łasica, z którym w ostatnią niedzielę śmigaliśmy po Kampinosie.
Tym razem dość punktualnie ruszyliśmy w kierunku wyznaczonego celu, kilka kilometrów asfaltem i wjazd w teren. W terenie wszystko suche, sporo piachu kopnego, ale przede wszystkim bardzo gorąco, co w moim wypadku niestety dość szybko dało się odczuć - ból głowy i 'ciężkie nogi', w każdym razie jakoś jeszcze jechałem, czego nie można powiedzieć o Łukaszu, który przez ból kolan musiał odłączyć się od nas dość wcześnie.
Później postój w sklepie, uzupełnienie zapasów, chwila odpoczynku i dalej, w stronę Otwocka wzdłuż Świdra, świetnym singletrackiem, dość szybki, technicznie raczej mało wymagający, acz w kilku miejscach stosunkowo wąsko, do tego trochę ludzi na trasie, na szczęście jakoś nie było problemy z mijaniem/wyprzedzaniem, więc jakoś szło, przy okazji tuż przed Otwockiem Piotrek nam się zapodział - za szybko jechał i nie zauważył, że skręciliśmy :D
W Otwocku małe poszukiwanie otwartego sklepu, kolejne uzupełnienie zapasów, krótki postój i z powrotem na singla. W zasadzie do Wisły praktycznie cały czas jedziemy singlem, jeszcze jeden przymusowy postój na trasie - Łasica przebił dętkę, szybka łatka i jazda dalej.
Trasa wzdłuż Wisły momentami również wąska, również przy skarpie i również gorąco z tym, że mniej drzew wzmogło uczucie gorąca, co połączone ze sporym już głodem spowodowało kompletne odcięcie - jazda >20 kmph była w zasadzie nieosiągalna, jednak jakoś udało się dojechać do Warszawy a tuż przed samym wyjazdem na asfalt przeprawa przez rzeczkę, z Arturem przeszliśmy w butach, co przy tej temperaturze było baaaardzo przyjemne :)
Dalej już tylko mozolny powrót do domu :)
Plan zakładał bardzo spokojną jazdę z Piotrkiem i Łukaszem, jednak jak zwykle plan zawiódł - przyjechał Artur, do tego jeszcze Łasica, z którym w ostatnią niedzielę śmigaliśmy po Kampinosie.
Tym razem dość punktualnie ruszyliśmy w kierunku wyznaczonego celu, kilka kilometrów asfaltem i wjazd w teren. W terenie wszystko suche, sporo piachu kopnego, ale przede wszystkim bardzo gorąco, co w moim wypadku niestety dość szybko dało się odczuć - ból głowy i 'ciężkie nogi', w każdym razie jakoś jeszcze jechałem, czego nie można powiedzieć o Łukaszu, który przez ból kolan musiał odłączyć się od nas dość wcześnie.
Później postój w sklepie, uzupełnienie zapasów, chwila odpoczynku i dalej, w stronę Otwocka wzdłuż Świdra, świetnym singletrackiem, dość szybki, technicznie raczej mało wymagający, acz w kilku miejscach stosunkowo wąsko, do tego trochę ludzi na trasie, na szczęście jakoś nie było problemy z mijaniem/wyprzedzaniem, więc jakoś szło, przy okazji tuż przed Otwockiem Piotrek nam się zapodział - za szybko jechał i nie zauważył, że skręciliśmy :D
W Otwocku małe poszukiwanie otwartego sklepu, kolejne uzupełnienie zapasów, krótki postój i z powrotem na singla. W zasadzie do Wisły praktycznie cały czas jedziemy singlem, jeszcze jeden przymusowy postój na trasie - Łasica przebił dętkę, szybka łatka i jazda dalej.
Trasa wzdłuż Wisły momentami również wąska, również przy skarpie i również gorąco z tym, że mniej drzew wzmogło uczucie gorąca, co połączone ze sporym już głodem spowodowało kompletne odcięcie - jazda >20 kmph była w zasadzie nieosiągalna, jednak jakoś udało się dojechać do Warszawy a tuż przed samym wyjazdem na asfalt przeprawa przez rzeczkę, z Arturem przeszliśmy w butach, co przy tej temperaturze było baaaardzo przyjemne :)
Dalej już tylko mozolny powrót do domu :)
Kampinos - 29.04.2012
Niedziela, 29 kwietnia 2012 | dodano:29.04.2012 Kategoria 80-99km, Trening
Km: | 84.00 | Km teren: | 45.00 | Czas: | 04:01 | km/h: | 20.91 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 31.0 | HRmax: | 189( 92%) | HRavg | 158( 77%) |
Kalorie: | 3008kcal | Podjazdy: | 410m | Rower: | Merida 96 |
Przez kilka ostatnich dni pogoda taka jak dziś, czyli parówa 30 st. w cieniu - masakra. Nie zdążyłem się zregenerować po wczorajszym treningu, rano wciągnąłem kiepskie śniadanie i dziś noga totalnie nie podawała...
Ustawka tam gdzie zawsze, czyli metro Młociny o 10.30 tak, żeby z resztą grupy pojechać o 11 z Sierakowa. Oczywiście jak zawsze poczekaliśmy bonusowe 10 minut, więc i do Sierakowa chwilę się spóźniliśmy po drodze umawiając się z Marylką, która pojechała do Truskawia dopiero w Roztoce.
W Sierakowie było umh... ze 20 osób, na szczęście nie wszyscy z nami jechali, w każdym razie w naszej grupce pojechało >10 osób. Pierwszym celem okazała się Roztoka, jednak zanim wjechaliśmy na właściwy szlak uderzyliśmy jeszcze na pobliską górkę, z której sobie zjechaliśmy, podjechaliśmy (albo podeszliśmy) i pojechaliśmy w stronę Roztoki. W zasadzie do samej Roztoki nie działo się nic specjalnego, trasa całkiem fajna, trochę singli, kilka małych górek i piach, którego nie cierpię. W rowerowej Mekce czekała już na nas Marylka, standardowo chwilę posiedzieliśmy, pogadaliśmy, uzupełniliśmy płyny i tyle.
Z Roztoki planowaliśmy przez górki pojechać na szczebel i ze szczebla do domu.
Górki jak zwykle okazały się morderczymi interwałami, niby zrobiliśmy dziś tylko 410 m przewyższeń, ale jednak podjazdy w takiej formie potrafią szybko wykończyć każdego, z resztą po górkach czekaliśmy też na tych kompletnie wykończonych, więc troszkę niektórzy odpoczęli (niektórzy nieco mniej, ale jak się opierdalają, to muszą podwójnie pracować ;D).
Jeszcze chwila odpoczynku jadąc asfaltem i korzystając z dobrodziejstw sklepu, by z pełnymi plecakami i bidonami pojechać na szczebel. Oczywiście po ostatnim, nieszczęśliwym wypadzie na szczebel tym razem pierwsze 500 metrów jechałem baaardzo ostrożnie, żeby znowu nie zniszczyć koła, jednak przed moim dołem było na tyle dużo piachu, że nie dało się szybko przejechać, także z uśmiechem na ustach dumnie przejechałem przez dół. Dalej na szczeblu oprócz tego, że niechcący zjechaliśmy na asfalt i musieliśmy dymać pod górę jeszcze Artur miał małą awarię łańcucha (jedynie zaklinował się między ramą a korbą), oprócz tego wiele się nie działo, zjechaliśmy ze szczebla, poczekaliśmy na asfalcie na resztę, po czym po kilka minutach przyjechały 2 osoby oświadczając, że koledze z tyłu urwał się hak i ma singla. Dość zmęczeni postanowiliśmy jechać asfaltem, jedynie chyba 2 osoby się wyłamały i pojechały terenem.
Przemieszczając się po asfalcie przystanęliśmy w kolejnym sklepie kolejny raz uzupełnić zapasy, jednak 4 godziny w 31 st, do tego sporo czasu w pełnym słońcu potrafi wpłynąć na już i tak kiepską kondycję. Robiąc zakupy koledzy, którzy jechali asfaltem dołączyli do nas, także naszą asfaltową podróż kontynuowaliśmy w poprzednim składzie.
W zasadzie to nic więcej ciekawego się nie działo, do domu wróciliśmy asfaltem przecinając kilka razy terenem, w międzyczasie jeszcze raz podjechaliśmy do sklepu, poczekaliśmy na Mariusza wraz z kolegą NerfMe z FR.org, którzy wylądowali w Truskawiu. Razem wróciliśmy na Młociny, skąd metrem, a później rowerem wróciłem do domu.
Ustawka tam gdzie zawsze, czyli metro Młociny o 10.30 tak, żeby z resztą grupy pojechać o 11 z Sierakowa. Oczywiście jak zawsze poczekaliśmy bonusowe 10 minut, więc i do Sierakowa chwilę się spóźniliśmy po drodze umawiając się z Marylką, która pojechała do Truskawia dopiero w Roztoce.
W Sierakowie było umh... ze 20 osób, na szczęście nie wszyscy z nami jechali, w każdym razie w naszej grupce pojechało >10 osób. Pierwszym celem okazała się Roztoka, jednak zanim wjechaliśmy na właściwy szlak uderzyliśmy jeszcze na pobliską górkę, z której sobie zjechaliśmy, podjechaliśmy (albo podeszliśmy) i pojechaliśmy w stronę Roztoki. W zasadzie do samej Roztoki nie działo się nic specjalnego, trasa całkiem fajna, trochę singli, kilka małych górek i piach, którego nie cierpię. W rowerowej Mekce czekała już na nas Marylka, standardowo chwilę posiedzieliśmy, pogadaliśmy, uzupełniliśmy płyny i tyle.
Z Roztoki planowaliśmy przez górki pojechać na szczebel i ze szczebla do domu.
Górki jak zwykle okazały się morderczymi interwałami, niby zrobiliśmy dziś tylko 410 m przewyższeń, ale jednak podjazdy w takiej formie potrafią szybko wykończyć każdego, z resztą po górkach czekaliśmy też na tych kompletnie wykończonych, więc troszkę niektórzy odpoczęli (niektórzy nieco mniej, ale jak się opierdalają, to muszą podwójnie pracować ;D).
Jeszcze chwila odpoczynku jadąc asfaltem i korzystając z dobrodziejstw sklepu, by z pełnymi plecakami i bidonami pojechać na szczebel. Oczywiście po ostatnim, nieszczęśliwym wypadzie na szczebel tym razem pierwsze 500 metrów jechałem baaardzo ostrożnie, żeby znowu nie zniszczyć koła, jednak przed moim dołem było na tyle dużo piachu, że nie dało się szybko przejechać, także z uśmiechem na ustach dumnie przejechałem przez dół. Dalej na szczeblu oprócz tego, że niechcący zjechaliśmy na asfalt i musieliśmy dymać pod górę jeszcze Artur miał małą awarię łańcucha (jedynie zaklinował się między ramą a korbą), oprócz tego wiele się nie działo, zjechaliśmy ze szczebla, poczekaliśmy na asfalcie na resztę, po czym po kilka minutach przyjechały 2 osoby oświadczając, że koledze z tyłu urwał się hak i ma singla. Dość zmęczeni postanowiliśmy jechać asfaltem, jedynie chyba 2 osoby się wyłamały i pojechały terenem.
Przemieszczając się po asfalcie przystanęliśmy w kolejnym sklepie kolejny raz uzupełnić zapasy, jednak 4 godziny w 31 st, do tego sporo czasu w pełnym słońcu potrafi wpłynąć na już i tak kiepską kondycję. Robiąc zakupy koledzy, którzy jechali asfaltem dołączyli do nas, także naszą asfaltową podróż kontynuowaliśmy w poprzednim składzie.
W zasadzie to nic więcej ciekawego się nie działo, do domu wróciliśmy asfaltem przecinając kilka razy terenem, w międzyczasie jeszcze raz podjechaliśmy do sklepu, poczekaliśmy na Mariusza wraz z kolegą NerfMe z FR.org, którzy wylądowali w Truskawiu. Razem wróciliśmy na Młociny, skąd metrem, a później rowerem wróciłem do domu.
Objazd Piaseczna - 07.04.2012
Sobota, 7 kwietnia 2012 | dodano:09.04.2012 Kategoria 80-99km, Trening
Km: | 81.00 | Km teren: | 50.00 | Czas: | 03:58 | km/h: | 20.42 |
Pr. maks.: | 47.00 | Temperatura: | 7.0 | HRmax: | (%) | HRavg | 148( 72%) |
Kalorie: | 2825kcal | Podjazdy: | 170m | Rower: | Merida 96 |
Za tydzień Mazovia w Piasecznie, także najwyższa pora zrobić objazd trasy.
Spotkaliśmy się rano na Kabatach, gdzie czekało kilka osób, czekaliśmy jeszcze na Artura, jednak okazało się, że ze względów technicznych dojedzie do nas w Piasecznie. Dojechaliśmy w okolice stadionu w Piasecznie, gdzie dołączyła do nas reszta osób w tym Artur (jak zwykle dojechał szybciej od nas :D) i ruszyliśmy na miejsce startu. Ogólnie od startu dość szeroko, przez pierwsze kilka kilometrów sucho, jednak dalej masakra - błoto na całej szerokości, które trzeba omijać bokami, przenosić rowery i inne nieciekawe atrakcje, które towarzyszyły praktycznie przez cały czas, chociaż przejechaliśmy raptem połowę trasy ze względów na błoto i drobne problemy z lokalizacją (mimo dobrego tracka w niektórych miejscach np. nie było drogi etc.).
W każdym razie zrobiliśmy jakieś 20 km, po drodze kolega zdążył złapać gumę, dalej praktycznie do samych Kabat wróciliśmy po asfalcie i trochę terenem. W lasku kabackim jeszcze trochę się pokręciliśmy i wróciliśmy do domów.
Ogólnie mokro i nieprzyjemnie, oby org. zmienił trasę, bo będzie masakra ;D
Spotkaliśmy się rano na Kabatach, gdzie czekało kilka osób, czekaliśmy jeszcze na Artura, jednak okazało się, że ze względów technicznych dojedzie do nas w Piasecznie. Dojechaliśmy w okolice stadionu w Piasecznie, gdzie dołączyła do nas reszta osób w tym Artur (jak zwykle dojechał szybciej od nas :D) i ruszyliśmy na miejsce startu. Ogólnie od startu dość szeroko, przez pierwsze kilka kilometrów sucho, jednak dalej masakra - błoto na całej szerokości, które trzeba omijać bokami, przenosić rowery i inne nieciekawe atrakcje, które towarzyszyły praktycznie przez cały czas, chociaż przejechaliśmy raptem połowę trasy ze względów na błoto i drobne problemy z lokalizacją (mimo dobrego tracka w niektórych miejscach np. nie było drogi etc.).
W każdym razie zrobiliśmy jakieś 20 km, po drodze kolega zdążył złapać gumę, dalej praktycznie do samych Kabat wróciliśmy po asfalcie i trochę terenem. W lasku kabackim jeszcze trochę się pokręciliśmy i wróciliśmy do domów.
Ogólnie mokro i nieprzyjemnie, oby org. zmienił trasę, bo będzie masakra ;D
KPN - 11.03.2012
Niedziela, 11 marca 2012 | dodano:11.03.2012 Kategoria 80-99km, Trening
Km: | 91.00 | Km teren: | 30.00 | Czas: | 05:34 | km/h: | 16.35 |
Pr. maks.: | 54.50 | Temperatura: | 6.0 | HRmax: | 185( 90%) | HRavg | 148( 72%) |
Kalorie: | 3777kcal | Podjazdy: | 468m | Rower: | Merida 96 |
Z Marylką, Piotrkiem, Karolem i Konradem spotkaliśmy się przy metrze Młociny, skad pojechaliśmy do kampinosu, w zasadzie Konrad na szosówce daleko się z nami nie zapuszczał :)
W każdym razie naszym celem był szczebel (na który nie dotarliśmy :D), najpierw do Roztoki, częściowo przez dość konkretne błoto, później trochę po asfalcie pod wiatr, aczkolwiek do Roztoki jakoś trafiliśmy. Niestety ze znalezieniem szczebla poszło nam nieco gorzej, trochę pobłądziliśmy, jednak finalnie nie udało nam się znaleźć obiektu poszukiwań :(
Wracaliśmy po asfalcie z wiatrem (35 kmph), dziś się świetnie czułem - 2 dniowa regeneracja bardzo dobrze mi zrobiła, nawet mimo kiepskiego śniadania cały czas miałem zapas energii. Wyjazd bez żadnych spektakularnych gleb, uszkodzonego sprzętu, więc w pełni udany :D
W każdym razie naszym celem był szczebel (na który nie dotarliśmy :D), najpierw do Roztoki, częściowo przez dość konkretne błoto, później trochę po asfalcie pod wiatr, aczkolwiek do Roztoki jakoś trafiliśmy. Niestety ze znalezieniem szczebla poszło nam nieco gorzej, trochę pobłądziliśmy, jednak finalnie nie udało nam się znaleźć obiektu poszukiwań :(
Wracaliśmy po asfalcie z wiatrem (35 kmph), dziś się świetnie czułem - 2 dniowa regeneracja bardzo dobrze mi zrobiła, nawet mimo kiepskiego śniadania cały czas miałem zapas energii. Wyjazd bez żadnych spektakularnych gleb, uszkodzonego sprzętu, więc w pełni udany :D
Legion! - 06.11.2011
Niedziela, 6 listopada 2011 | dodano:06.11.2011 Kategoria Trening, 80-99km
Km: | 84.41 | Km teren: | 30.00 | Czas: | 05:49 | km/h: | 14.51 |
Pr. maks.: | 37.32 | Temperatura: | 11.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | 2877kcal | Podjazdy: | 461m | Rower: | Rockrider 5.2 custom - nie istnieje. |
Dziś pojechaliśmy forumową ekipą na trening z Legionem, czyli w sumie coś jak WKK, tylko mniej nastawione na konkretny trening :)
Z Piotrkiem spod Wileńskiego dojechaliśmy na miejsce spotkania, gdzie już na nas czekała Marylka z Pomirotem. Później doszło jeszcze trochę ludzi - łącznie pewnie z 15 osób było.
Pojechaliśmy w stronę Kampinosu dojeżdżając terenem i asfaltem. Tempo było całkiem dobre, średnią w terenie utrzymywaliśmy na poziomie 25kmph. Niestety w pewnym momencie Marylka miała problemy z rowerem, toteż wraz z Bobikiem i Gromixem odłączyliśmy się od reszty i zawróciliśmy by ratować damę w potrzasku ;)
Pomogliśmy (a w zasadzie Bobik pomógł)wyregulować przerzutkę by jakoś to działało, jednak był problem z manetką, więc usterki nie udało się całkowicie usunąć.
Na dogonienie grupy nie mieliśmy już szans, więc skierowaliśmy się we czwórkę w stronę Roztoki, gdzie trochę odpoczęliśmy, pogadaliśmy. Dalej przez górki kierowaliśmy się już w stronę asfaltu, aby Gromix się od nas odddzielił a my już we trójkę skierowaliśmy się do domu trasą przez Łomianki, czyli ok 25 asfaltowych kilometrów. Niestety - kiepskie śniadanie + mocny wiatr prosto w mordę zrobił swoje, po kilku kilometrach na asfalcie miałem totalne odcięcie i problemy z jakąkolwiek sensowną jazdą przez co jak widać nasza średnia była bardzo kiepska. Tocząc się już w Warszawie z Piotrkiem pojechaliśmy coś zjeść a Marylka jako, że miała blisko to pojechała do domu. Zjedliśmy i emeryckim tempem dotoczyliśmy się do domów :)
Z Piotrkiem spod Wileńskiego dojechaliśmy na miejsce spotkania, gdzie już na nas czekała Marylka z Pomirotem. Później doszło jeszcze trochę ludzi - łącznie pewnie z 15 osób było.
Pojechaliśmy w stronę Kampinosu dojeżdżając terenem i asfaltem. Tempo było całkiem dobre, średnią w terenie utrzymywaliśmy na poziomie 25kmph. Niestety w pewnym momencie Marylka miała problemy z rowerem, toteż wraz z Bobikiem i Gromixem odłączyliśmy się od reszty i zawróciliśmy by ratować damę w potrzasku ;)
Pomogliśmy (a w zasadzie Bobik pomógł)wyregulować przerzutkę by jakoś to działało, jednak był problem z manetką, więc usterki nie udało się całkowicie usunąć.
Na dogonienie grupy nie mieliśmy już szans, więc skierowaliśmy się we czwórkę w stronę Roztoki, gdzie trochę odpoczęliśmy, pogadaliśmy. Dalej przez górki kierowaliśmy się już w stronę asfaltu, aby Gromix się od nas odddzielił a my już we trójkę skierowaliśmy się do domu trasą przez Łomianki, czyli ok 25 asfaltowych kilometrów. Niestety - kiepskie śniadanie + mocny wiatr prosto w mordę zrobił swoje, po kilku kilometrach na asfalcie miałem totalne odcięcie i problemy z jakąkolwiek sensowną jazdą przez co jak widać nasza średnia była bardzo kiepska. Tocząc się już w Warszawie z Piotrkiem pojechaliśmy coś zjeść a Marylka jako, że miała blisko to pojechała do domu. Zjedliśmy i emeryckim tempem dotoczyliśmy się do domów :)
2.08.2011
Wtorek, 2 sierpnia 2011 | dodano:02.08.2011 Kategoria 80-99km, Trening
Km: | 82.45 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:26 | km/h: | 24.01 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 24.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Rockrider 5.2 custom - nie istnieje. |
Ciągle na slickach pojechałem do Góry Kalwarii, bardzo dobrze się jechało w stronę G.K. - z delikatnym wiatrem, AVG V >35 kmph, przed Powsinem jeszcze jakiś szosowiec usiadł mi na kole :c Zaraz za Słomczynem przebiłem dętkę, którą szybko wymieniłem, jednak nie chcąc ryzykować ponownej dziury i dymania na piechotę/autobusem do domu z Góry Kalwarii zawróciłem do Warszawy przejeżdżając przez zamkniętą nowiutką dwupasmówkę :)
Wróciłem, pojechałem na Agrykolę, gdzie zrobiłem 15 podjazdów. Co ciekawe, przez 10 minut na dole Agrykoli stało dwóch strażników miejskich na rowerach, którzy odpoczywali - chyba bali się podjazdu. Później widziałem ich tylko w 3/4 podjazdu, jednak chyba zrezygnowali z dalszej jego części i zjechali na dół :(
Wróciłem, pojechałem na Agrykolę, gdzie zrobiłem 15 podjazdów. Co ciekawe, przez 10 minut na dole Agrykoli stało dwóch strażników miejskich na rowerach, którzy odpoczywali - chyba bali się podjazdu. Później widziałem ich tylko w 3/4 podjazdu, jednak chyba zrezygnowali z dalszej jego części i zjechali na dół :(
29.07.2011
Piątek, 29 lipca 2011 | dodano:30.07.2011 Kategoria 80-99km, Trening
Km: | 94.95 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:04 | km/h: | 18.74 |
Pr. maks.: | 53.06 | Temperatura: | 20.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | 2638kcal | Podjazdy: | 180m | Rower: | Rockrider 5.2 custom - nie istnieje. |
We wtorek miałem wybrać się do Radomia, założyłem slicki, jednak pogoda popsuła plany i tydzień bez roweru :(
Dziś pokręciłem się trochę po mieście na slickach, później pojechałem na Masę Krytyczną. Slicki są fajne, wracając do domu rozkręciłem się do 53 km/h na płaskim, chociaż z tyłu nie chciała wejść najmniejsza koronka - mógłbym szybciej pojechać. Z pl. Zamkowego do domu wróciłem w 10 minut ;)
Dziś pokręciłem się trochę po mieście na slickach, później pojechałem na Masę Krytyczną. Slicki są fajne, wracając do domu rozkręciłem się do 53 km/h na płaskim, chociaż z tyłu nie chciała wejść najmniejsza koronka - mógłbym szybciej pojechać. Z pl. Zamkowego do domu wróciłem w 10 minut ;)
Krótki Kampinos - 24.07.2011
Niedziela, 24 lipca 2011 | dodano:27.07.2011 Kategoria 80-99km
Km: | 89.49 | Km teren: | 22.00 | Czas: | 04:07 | km/h: | 21.74 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 18.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Rockrider 5.2 custom - nie istnieje. |
Podjazdy + miasto - 07.06.2011
Wtorek, 7 czerwca 2011 | dodano:07.06.2011 Kategoria 80-99km, Trening
Km: | 86.25 | Km teren: | 3.00 | Czas: | 03:46 | km/h: | 22.90 |
Pr. maks.: | 59.70 | Temperatura: | 25.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | 2345kcal | Podjazdy: | 1401m | Rower: | Rockrider 5.2 custom - nie istnieje. |
Od rana pogoda średnia, dość, ciepło, jednak pochmurnie, momentami lekkie opady.
Najpierw trochę pokręciłem się po mieście, później skoczyłem na Agrykolę zrobić kilka podjazdów, zrobiłem 9 po czym spotkałem Bartka (Sol z forumrowerowego.org :) ), pojechaliśmy na kopiec Powstania Warszawskiego, wjechaliśmy, zjechaliśmy, później jeszcze trochę się pokręciliśmy po mieście, pogadaliśmy i wróciłem do domu. Akurat jak wracałem to zaczynało lekko kropić :)
1401 m przewyższenia a ja padam na pysk, trzeba chyba więcej trenować i wyczyścić głośny już napęd :)
Bikemaps zmienia serwery i coś mapka nie chce się zapisać więc bedzie SportyPal :)
http://www.sportypal.com/Workouts/Details/1229959
Najpierw trochę pokręciłem się po mieście, później skoczyłem na Agrykolę zrobić kilka podjazdów, zrobiłem 9 po czym spotkałem Bartka (Sol z forumrowerowego.org :) ), pojechaliśmy na kopiec Powstania Warszawskiego, wjechaliśmy, zjechaliśmy, później jeszcze trochę się pokręciliśmy po mieście, pogadaliśmy i wróciłem do domu. Akurat jak wracałem to zaczynało lekko kropić :)
1401 m przewyższenia a ja padam na pysk, trzeba chyba więcej trenować i wyczyścić głośny już napęd :)
Bikemaps zmienia serwery i coś mapka nie chce się zapisać więc bedzie SportyPal :)
http://www.sportypal.com/Workouts/Details/1229959
Trening 9.10.2010
Sobota, 9 października 2010 | dodano:09.10.2010 Kategoria 80-99km, Trening
Km: | 82.40 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:01 | km/h: | 27.31 |
Pr. maks.: | 41.76 | Temperatura: | 11.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Warszawa - Konstancin-Jeziorna - Słomczyn - Kawęczyn - Brzeście - Moczydłów - Góra Kalwaria - Tomice - Baniocha - Solec - Pilawa - Żabieniec - Piaseczno - Mysiadło - Warszawa
Mapka:
http://miejsce.info/m/pl/0DSkQ7e
Mapka:
http://miejsce.info/m/pl/0DSkQ7e