- Kategorie bloga:
- >100km.14
- 0-19km.23
- 20-39km.95
- 40-59km.96
- 60-79km.34
- 80-99km.20
- Inne.17
- Lajt.20
- Race Day.16
- Transportowo.13
- Trenażer.48
- Trening.154
- Wycieczka.12
Wpisy archiwalne w kategorii
Trening
Dystans całkowity: | 8543.52 km (w terenie 2260.53 km; 26.46%) |
Czas w ruchu: | 386:42 |
Średnia prędkość: | 22.09 km/h |
Maksymalna prędkość: | 64.00 km/h |
Suma podjazdów: | 28125 m |
Maks. tętno maksymalne: | 195 (97 %) |
Maks. tętno średnie: | 183 (89 %) |
Suma kalorii: | 204616 kcal |
Liczba aktywności: | 154 |
Średnio na aktywność: | 55.48 km i 2h 30m |
Więcej statystyk |
Podjazdy + miasto - 07.06.2011
Wtorek, 7 czerwca 2011 | dodano:07.06.2011 Kategoria 80-99km, Trening
Km: | 86.25 | Km teren: | 3.00 | Czas: | 03:46 | km/h: | 22.90 |
Pr. maks.: | 59.70 | Temperatura: | 25.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | 2345kcal | Podjazdy: | 1401m | Rower: | Rockrider 5.2 custom - nie istnieje. |
Od rana pogoda średnia, dość, ciepło, jednak pochmurnie, momentami lekkie opady.
Najpierw trochę pokręciłem się po mieście, później skoczyłem na Agrykolę zrobić kilka podjazdów, zrobiłem 9 po czym spotkałem Bartka (Sol z forumrowerowego.org :) ), pojechaliśmy na kopiec Powstania Warszawskiego, wjechaliśmy, zjechaliśmy, później jeszcze trochę się pokręciliśmy po mieście, pogadaliśmy i wróciłem do domu. Akurat jak wracałem to zaczynało lekko kropić :)
1401 m przewyższenia a ja padam na pysk, trzeba chyba więcej trenować i wyczyścić głośny już napęd :)
Bikemaps zmienia serwery i coś mapka nie chce się zapisać więc bedzie SportyPal :)
http://www.sportypal.com/Workouts/Details/1229959
Najpierw trochę pokręciłem się po mieście, później skoczyłem na Agrykolę zrobić kilka podjazdów, zrobiłem 9 po czym spotkałem Bartka (Sol z forumrowerowego.org :) ), pojechaliśmy na kopiec Powstania Warszawskiego, wjechaliśmy, zjechaliśmy, później jeszcze trochę się pokręciliśmy po mieście, pogadaliśmy i wróciłem do domu. Akurat jak wracałem to zaczynało lekko kropić :)
1401 m przewyższenia a ja padam na pysk, trzeba chyba więcej trenować i wyczyścić głośny już napęd :)
Bikemaps zmienia serwery i coś mapka nie chce się zapisać więc bedzie SportyPal :)
http://www.sportypal.com/Workouts/Details/1229959
Trening WKK - 31.05.2011
Wtorek, 31 maja 2011 | dodano:31.05.2011 Kategoria 40-59km, Trening
Km: | 40.46 | Km teren: | 20.73 | Czas: | 02:00 | km/h: | 20.23 |
Pr. maks.: | 43.89 | Temperatura: | 27.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | 1060kcal | Podjazdy: | 933m | Rower: | Rockrider 5.2 custom - nie istnieje. |
Słonecznie, ciepło, wiatr południowy 15 kmph.
Przed wyjściem naprawiłem sobie tylny hamulec - dałem nowy kawałek pancerza (stary był źle ucięty i powodował duży opór), do tego nowa linka.
Praktycznie do momentu wyjścia z domu nie byłem zdecydowany, czy jechać na Kabaty, czy do Bielańskiego, jednak z uwagi na to, że Bielański jest bliżej to do niego właśnie się udałem, zaś po rozmowie z Arturem wyszło, że on jedzie na Kabaty.
Na miejsce spotkania dotarłem sporo wcześniej, więc zrobiłem sobię rundkę po lasku, jednak tyłroweru bardzo dziwnie się prowadził, mimo dopompowania tyłu później nadal wydawało mi się, że w tylnej dętce jest zbyt mało powietrza :(
Nawet Artur przyjechał, zrezygnował z Kabat ze względu na zmęcznie.
W sumie ten trening nie był jakoś specjalnie ciekawy, ani nie był jakiś trudny technicznie, ani mega męczący, najpierw nieco pojeździliśmy po prostu po lasku, zjechaliśmy piaszczystym zjazdem, później pojechaliśmy na krótką rundkę, którą każdy kilkukrotnie zaliczył - kawałek techniczny, później szybszy kawałek a na końcu dwa podjazdy.
Za tydzień jednak pewnie wybierzemy Kabaty lub Siekierkowski ;)
Przed wyjściem naprawiłem sobie tylny hamulec - dałem nowy kawałek pancerza (stary był źle ucięty i powodował duży opór), do tego nowa linka.
Praktycznie do momentu wyjścia z domu nie byłem zdecydowany, czy jechać na Kabaty, czy do Bielańskiego, jednak z uwagi na to, że Bielański jest bliżej to do niego właśnie się udałem, zaś po rozmowie z Arturem wyszło, że on jedzie na Kabaty.
Na miejsce spotkania dotarłem sporo wcześniej, więc zrobiłem sobię rundkę po lasku, jednak tyłroweru bardzo dziwnie się prowadził, mimo dopompowania tyłu później nadal wydawało mi się, że w tylnej dętce jest zbyt mało powietrza :(
Nawet Artur przyjechał, zrezygnował z Kabat ze względu na zmęcznie.
W sumie ten trening nie był jakoś specjalnie ciekawy, ani nie był jakiś trudny technicznie, ani mega męczący, najpierw nieco pojeździliśmy po prostu po lasku, zjechaliśmy piaszczystym zjazdem, później pojechaliśmy na krótką rundkę, którą każdy kilkukrotnie zaliczył - kawałek techniczny, później szybszy kawałek a na końcu dwa podjazdy.
Za tydzień jednak pewnie wybierzemy Kabaty lub Siekierkowski ;)
Podjazdy + Bielański - 29.05.2011
Niedziela, 29 maja 2011 | dodano:29.05.2011 Kategoria 40-59km, Trening
Km: | 54.97 | Km teren: | 19.00 | Czas: | 02:26 | km/h: | 22.59 |
Pr. maks.: | 57.96 | Temperatura: | 22.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | 1472kcal | Podjazdy: | 706m | Rower: | Rockrider 5.2 custom - nie istnieje. |
Ciepły, słoneczny dzień, wiatr zachodni, ok 10 kmph.
Już od samego początku problemy, ledwo wyszedłem na klatkę schodową z rowerem i strzelił mi gumowy o-ring trzymający odbiornik licznika - szybki powrót do domu, naprawa przy pomocy zipów i na trasę!
Na początku z racji ograniczenia czasowego miałem pojechać jedynie zrobić podjazdy i wrócić, jednak pogoda była zbyt dobra. W drodzę na Agrykolę musiałem jeszcze dopompować przednie koło, albo łatka słabo trzyma, albo gdzieś jest jakaś mikro dziurka. Agrykola zdobyta dziesięciokrotnie, po czym zjechałem Książęcą (Vmax) i wzdłuż Wisły do Bielańskiego.
W Bielańskim to samo co zwykle, tyle, że więcej ludzi. Najpierw na najlepszym kawałku w całym lasku, czyli dość stromym siodle (ostry zjazd i od razu równie ostry podjazd) zaczęli podchodzić ludzie na crossach, na szczęście nie wskoczyłem szybko na zjazd, tylko zatrzymałem się przed nim, chwilkę poczekałem i zjechałem, chyba troszkę zbyt pochopnie, bo w połowie zjazdu spojrzałem na podjazd a tam z drugiej strony jakiś typ zjeżdża - śmierć w oczach ... na szczęście zdążyłem odbić nieco i przejechałem bokiem - uff :)
Pokręciłem się jeszcze po Bielańskim i wróciłem do domu.
Już od samego początku problemy, ledwo wyszedłem na klatkę schodową z rowerem i strzelił mi gumowy o-ring trzymający odbiornik licznika - szybki powrót do domu, naprawa przy pomocy zipów i na trasę!
Na początku z racji ograniczenia czasowego miałem pojechać jedynie zrobić podjazdy i wrócić, jednak pogoda była zbyt dobra. W drodzę na Agrykolę musiałem jeszcze dopompować przednie koło, albo łatka słabo trzyma, albo gdzieś jest jakaś mikro dziurka. Agrykola zdobyta dziesięciokrotnie, po czym zjechałem Książęcą (Vmax) i wzdłuż Wisły do Bielańskiego.
W Bielańskim to samo co zwykle, tyle, że więcej ludzi. Najpierw na najlepszym kawałku w całym lasku, czyli dość stromym siodle (ostry zjazd i od razu równie ostry podjazd) zaczęli podchodzić ludzie na crossach, na szczęście nie wskoczyłem szybko na zjazd, tylko zatrzymałem się przed nim, chwilkę poczekałem i zjechałem, chyba troszkę zbyt pochopnie, bo w połowie zjazdu spojrzałem na podjazd a tam z drugiej strony jakiś typ zjeżdża - śmierć w oczach ... na szczęście zdążyłem odbić nieco i przejechałem bokiem - uff :)
Pokręciłem się jeszcze po Bielańskim i wróciłem do domu.
Bielański - 26.05.2011
Czwartek, 26 maja 2011 | dodano:26.05.2011 Kategoria 20-39km, Trening
Km: | 33.93 | Km teren: | 13.00 | Czas: | 01:27 | km/h: | 23.40 |
Pr. maks.: | 45.03 | Temperatura: | 18.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Rockrider 5.2 custom - nie istnieje. |
Na szybko do lasku Bielańskiego, zrobione 3 okrążenia, do tego czasówka z wynikiem 4:24.8 (8.8 sec - 1.8% szybciej :) ).
Wczoraj wyczyściłem cały napęd, łącznie z korbami, suportem, ale ciągle coś mi trzeszczy, podczas pedałowania na stojąco nie skrzypi, ale siodło i sztyca są cicho :(
Przy okazji, nie wiem, jakim cudem, ale wypadł mi dziś licznik Sigmy mocowany na Twist Lock'a, na szczęście szybo to zauważyłem, wróciłem i jakiś gość, który to zauważył oddał mi go, dziwne, bo ponoć Twist Lock jest taki zajebisty a o dziwo wypadł.
Wczoraj wyczyściłem cały napęd, łącznie z korbami, suportem, ale ciągle coś mi trzeszczy, podczas pedałowania na stojąco nie skrzypi, ale siodło i sztyca są cicho :(
Przy okazji, nie wiem, jakim cudem, ale wypadł mi dziś licznik Sigmy mocowany na Twist Lock'a, na szczęście szybo to zauważyłem, wróciłem i jakiś gość, który to zauważył oddał mi go, dziwne, bo ponoć Twist Lock jest taki zajebisty a o dziwo wypadł.
Trening WKK + Gleba - 24.04.2011
Wtorek, 24 maja 2011 | dodano:24.05.2011 Kategoria 40-59km, Trening
Km: | 56.53 | Km teren: | 9.00 | Czas: | 03:12 | km/h: | 17.67 |
Pr. maks.: | 47.49 | Temperatura: | 28.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 253m | Rower: | Rockrider 5.2 custom - nie istnieje. |
Idealny dzień na rower :)
Słonecznie, bardzo ciepło, wiatr 4 kmph południowo-zachodni.
Na trening z WKK umówiłem się z Piotrkiem o 17, tak więc mieliśmy dużo czasu, żeby dojechać z mostu Siekierkowskiego do metra Kabaty. Tak więc spacerowym tempem dojechaliśmy na miejsce, gdzie czekało już ok 20 osób, w tym trener - Błażej Maresz :) Po wpisaniu się na listę wszyscy ruszyliśmy na górkę, na której znajduje się traska w stylu dirtowym - hopki, profilowane zakręty, zjazdy. Wjechaliśmy na początek trasy, gdzie Błażej powiedział na co uważać, jak jechać, dodał też, żeby starać się nie hamować, jednak chyba średnio usłyszałem kluczową część - 'przed zakrętami' i troszkę za szybko najeżdżałem na hopki - o ile na pierwszej wybiło mi tylne koło dość wysoko, i tyle na kolejnej koło było pionowo nade mną, jednak poleciałem jakoś dziwnie na plecy i na bok, zero strat w sprzęcie, zakurzone spodnie, noga, plecak i kask - lekko uderzyłem głową, warto jednak posiadać kask :) Wróciłem na początek trasy i zjechałem nieco wolniej, jednak koło nieco nadal wybijało - kwestia techniki i balansu ciałem. Wszyscy zjechali i podjechali sobie 3 razy, po czym udaliśmy się na podjazd a po nim dość stromy zjazd, jednak dało się zjechać, chociaż nie obyło się bez kilku gleb :) Zrobiliśmy trasę raz jeszcze i udaliśmy się do lasku Kabackiego, gdzie przejechaliśmy krótką pętlę, później jeszcze grupowa fotka, losowanie koszulki i do domu :)
Ogólnie trening bardzo pozytywnie, nie dziwię się sporej frekwencji. Za tydzień może pojadę do lasku Bielańskiego :)
Słonecznie, bardzo ciepło, wiatr 4 kmph południowo-zachodni.
Na trening z WKK umówiłem się z Piotrkiem o 17, tak więc mieliśmy dużo czasu, żeby dojechać z mostu Siekierkowskiego do metra Kabaty. Tak więc spacerowym tempem dojechaliśmy na miejsce, gdzie czekało już ok 20 osób, w tym trener - Błażej Maresz :) Po wpisaniu się na listę wszyscy ruszyliśmy na górkę, na której znajduje się traska w stylu dirtowym - hopki, profilowane zakręty, zjazdy. Wjechaliśmy na początek trasy, gdzie Błażej powiedział na co uważać, jak jechać, dodał też, żeby starać się nie hamować, jednak chyba średnio usłyszałem kluczową część - 'przed zakrętami' i troszkę za szybko najeżdżałem na hopki - o ile na pierwszej wybiło mi tylne koło dość wysoko, i tyle na kolejnej koło było pionowo nade mną, jednak poleciałem jakoś dziwnie na plecy i na bok, zero strat w sprzęcie, zakurzone spodnie, noga, plecak i kask - lekko uderzyłem głową, warto jednak posiadać kask :) Wróciłem na początek trasy i zjechałem nieco wolniej, jednak koło nieco nadal wybijało - kwestia techniki i balansu ciałem. Wszyscy zjechali i podjechali sobie 3 razy, po czym udaliśmy się na podjazd a po nim dość stromy zjazd, jednak dało się zjechać, chociaż nie obyło się bez kilku gleb :) Zrobiliśmy trasę raz jeszcze i udaliśmy się do lasku Kabackiego, gdzie przejechaliśmy krótką pętlę, później jeszcze grupowa fotka, losowanie koszulki i do domu :)
Ogólnie trening bardzo pozytywnie, nie dziwię się sporej frekwencji. Za tydzień może pojadę do lasku Bielańskiego :)
Lasek Bielański + podjazdy - 19.05.2011
Czwartek, 19 maja 2011 | dodano:19.05.2011 Kategoria 60-79km, Trening
Km: | 62.16 | Km teren: | 8.80 | Czas: | 02:40 | km/h: | 23.31 |
Pr. maks.: | 49.75 | Temperatura: | 26.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | 1698kcal | Podjazdy: | 233m | Rower: | Rockrider 5.2 custom - nie istnieje. |
Fajny, ciepły i przyjemny dzień, praktycznie bezchmurny, wiatr południowy 8 kmph.
Przed wyjściem założyłem czyściutką kasetę i łańcuch, który zdążyłem jeszcze nasmarować :)
Na początku udałem się w kierunku lasku Bielańskiego, a raczej taki był plan, zapomniało mi się zjechać z mostu Gdańskiego i jakoś tak z przyzwyczajenia pojechałem na metro Młociny, ogarnąłem się dopiero przy Starych Bielanach, więc skręciłem na AWF i pojechałem do lasku. Po drodze zauważyłem typa, który jechał z dobitą Torą, więc powiedziałem mu, że chyba nie ma powietrza w amortyzatorze, może dopiero kupił i nigdy nie pompował, tak więc wskazałem mu serwis/sklep przy metrze Stare Bielany (akurat zwróciłem dziś na niego uwagę) i poleciałem dalej.
W lasku zrobiłem sobie dwie rundki, drugą od skrętu w las do szlabanu przy Klaudyny zrobiłem z czasem 4:33.6 ^^
Dalej pojechałem na Agrykolę, zrobiłem sobie dwa podjazdy, po czym zmieniłem ustawienie siodła - wysunąłem je do przodu, dużo, bo aż o 3 cm, tyle, że pręty są wygięte, mam nadzieję, że przez mocne skręcenie nie pękną w najmniej oczekiwanym momencie :|
Zrobiłem jeszcze 2, czy 3 podjazdy, pokręciłem się po mieście i wróciłem do domu.
Przy okazji przyszedł Brunox Deo - zobaczymy ile to to warte jest ;)
Przed wyjściem założyłem czyściutką kasetę i łańcuch, który zdążyłem jeszcze nasmarować :)
Na początku udałem się w kierunku lasku Bielańskiego, a raczej taki był plan, zapomniało mi się zjechać z mostu Gdańskiego i jakoś tak z przyzwyczajenia pojechałem na metro Młociny, ogarnąłem się dopiero przy Starych Bielanach, więc skręciłem na AWF i pojechałem do lasku. Po drodze zauważyłem typa, który jechał z dobitą Torą, więc powiedziałem mu, że chyba nie ma powietrza w amortyzatorze, może dopiero kupił i nigdy nie pompował, tak więc wskazałem mu serwis/sklep przy metrze Stare Bielany (akurat zwróciłem dziś na niego uwagę) i poleciałem dalej.
W lasku zrobiłem sobie dwie rundki, drugą od skrętu w las do szlabanu przy Klaudyny zrobiłem z czasem 4:33.6 ^^
Dalej pojechałem na Agrykolę, zrobiłem sobie dwa podjazdy, po czym zmieniłem ustawienie siodła - wysunąłem je do przodu, dużo, bo aż o 3 cm, tyle, że pręty są wygięte, mam nadzieję, że przez mocne skręcenie nie pękną w najmniej oczekiwanym momencie :|
Zrobiłem jeszcze 2, czy 3 podjazdy, pokręciłem się po mieście i wróciłem do domu.
Przy okazji przyszedł Brunox Deo - zobaczymy ile to to warte jest ;)
17.05.2011
Wtorek, 17 maja 2011 | dodano:17.05.2011 Kategoria 40-59km, Trening
Km: | 40.79 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:46 | km/h: | 23.09 |
Pr. maks.: | 45.03 | Temperatura: | 17.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | 1124kcal | Podjazdy: | 211m | Rower: | Rockrider 5.2 custom - nie istnieje. |
Na początku miałem jechać na trening z WKK w ramach otwartych treningów MTB. Umówiłem się z Piotrkiem, że jedziemy na most Siekierkowski. Dość wcześnie wyruszyłem z domu, jednak nie miałem zielonego pojęcia, gdzie jest zjazd na Puławy, gdzie wszyscy mieli się zebrać. Pojechałem najpierw w lewo, na wschodnią stronę mostu - nikogo, znaku też nie widziałem, więc przejechałem na drugą stronę mostu i jak łatwo się domyślić nikogo nie spotkałem, jako, że była już 18.05 kolejne zawracanie nie miało sensu, tak więc udałem się na Agrykolę, gdzie zrobiłem sobie 5 szybkich podjazdów.
Kampinos + podjazdy - 14.05.2011
Sobota, 14 maja 2011 | dodano:15.05.2011 Kategoria >100km, Trening
Km: | 107.25 | Km teren: | 25.00 | Czas: | 05:12 | km/h: | 20.62 |
Pr. maks.: | 47.92 | Temperatura: | 19.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Rockrider 5.2 custom - nie istnieje. |
Nowa manetka prawa Shimano Deore XT M770.
W zasadzie na początku były plany wyjazdu na XII Rajd Bielański, jednak po głębszym namyśle stwierdziłem, że to zbyt familijna impreza i pewnie tempo nie będzie zbyt satysfakcjonujące, cytując Piotrka, była to 'Masa Krytyczna po Kampinosie" :)
Wyjazd do Kampinosu z naszego standardowego miejsca, czyli metro Młociny. Jak się okazało na miejscu nie jest to jedynie nasz punkt zborny, bowiem zebrała się tam liczna grupa rowerzystów-wycieczkowiczów, którzy również udali się do Kampinosu, jednak inną trasą.
My dojechaliśmy do Truskawia, gdzie wskoczyliśmy w teren, bardzo przyjemny, ciepły i słoneczny dzień, prawie bezwietrzny. W samym lesie dużo ludzi, frekwencja na Rajdzie Bielańskim dopisała, minęliśmy kilka grupek, kilka osób trenujących, my jednak bez Artura jechaliśmy dosyć powoli i zwiedzaliśmy las.
Po raz pierwszy udało mi się zgubić, mianowicie cłopacy odjechali mi na piaszczystym podjeździe, tak, że myślałem, iż na szczycie odbili gdzieś na singletracka między drzewami, jednak na szczęście mieliśmy zasięg w telefonach i po krótkiej rozmowie zawrócili po mnie, jak się okazało pojechali prosto.
Dalej pojechaliśmy na polankę, na której na chwilę się zatrzymaliśmy, napiliśmy się, zjedliśmy, chwilę pogadaliśmy i dalej w trasę. Jadąc dalej spotkaliśmy bikera, który nas zatrzymał i spytał o drogę do szpitala, jakoś mu wytłumaczyłem, po czym szybko ruszył dalej, pomyśleliśmy, że jego kolega miał wypadek, jednak jak okazało się ~kilometr dalej zasłabł jakiś starszy męźczyzna. Na szczęście zebrała się mała grupka ludzi, która mu pomogła, jak dojechaliśmy, to gość był przytomny, poprosili nas tylko, żebyśmy zajechali do 'stróżówki' i poprosili o wezwanie karetki, gdyż sami mieli problem z komunikacją i nie byli w stanie określić położenia. Jakieś 1.5 km dalej znaleźliśmy chyba stadninę koni, czy coś takiego, poprosiliśmy jakiegoś tamtejszego kolesia o pomoc, który do nich udał się na wierzchowcu :)
Pojechaliśmy dalej, nieco się pokręciliśmy, po czym zaczeliśmy wracać, przy okazji Piotrek wpadł w błoto (tym razem byłem przygotowany i zlazłem z roweru nie ryzykując wpadnięcia tak jak ostatnio - w błoto prosto na mordę :D), ale przy małej prędkości i boczkiem, jeszcze się przytrzymał ręką, więc nawet specjalnie się nie ubrudził. Wróciliśmy do Warszawy po drodze mijając hordy ludzi z Rajdu Bielańskiego.
Ja udałem się jeszcze na Agrykolę zrobić kilka podjazdów, mimo 80 km w nogach zrobiłem 5 podjazdów, w tym podjazdy na jednej nodze, więc skoro dałem radę to chyba nie jest tak tragicznie. Pokręciłem się jeszcze po mieście, żeby dobić do setki, w taki ładny dzień było to czystą przyjemnością, biorąc pod uwagę, że przez tydzień walczyłem z menetką :)
Wracając do domu zajechałem na stację benzynową do kompresora, z ciekawości zobaczyć ciśnienie w kołach, myślałem, że mam coś ok 2.2/2.4 atm. okazało się, że mam 2.0/1.6 atm. - aż dziwne, że obyło się bez snake'a, jednak Karma pod względem przebijalności jest niezła ^^
Tym razem niestety bez mapki, nie wiem, czy to brak update'a QuickGPS'a, czy przez co, ale ani Endomondo, ani Sportypal nie mogły złapać fix'a :(
W zasadzie na początku były plany wyjazdu na XII Rajd Bielański, jednak po głębszym namyśle stwierdziłem, że to zbyt familijna impreza i pewnie tempo nie będzie zbyt satysfakcjonujące, cytując Piotrka, była to 'Masa Krytyczna po Kampinosie" :)
Wyjazd do Kampinosu z naszego standardowego miejsca, czyli metro Młociny. Jak się okazało na miejscu nie jest to jedynie nasz punkt zborny, bowiem zebrała się tam liczna grupa rowerzystów-wycieczkowiczów, którzy również udali się do Kampinosu, jednak inną trasą.
My dojechaliśmy do Truskawia, gdzie wskoczyliśmy w teren, bardzo przyjemny, ciepły i słoneczny dzień, prawie bezwietrzny. W samym lesie dużo ludzi, frekwencja na Rajdzie Bielańskim dopisała, minęliśmy kilka grupek, kilka osób trenujących, my jednak bez Artura jechaliśmy dosyć powoli i zwiedzaliśmy las.
Po raz pierwszy udało mi się zgubić, mianowicie cłopacy odjechali mi na piaszczystym podjeździe, tak, że myślałem, iż na szczycie odbili gdzieś na singletracka między drzewami, jednak na szczęście mieliśmy zasięg w telefonach i po krótkiej rozmowie zawrócili po mnie, jak się okazało pojechali prosto.
Dalej pojechaliśmy na polankę, na której na chwilę się zatrzymaliśmy, napiliśmy się, zjedliśmy, chwilę pogadaliśmy i dalej w trasę. Jadąc dalej spotkaliśmy bikera, który nas zatrzymał i spytał o drogę do szpitala, jakoś mu wytłumaczyłem, po czym szybko ruszył dalej, pomyśleliśmy, że jego kolega miał wypadek, jednak jak okazało się ~kilometr dalej zasłabł jakiś starszy męźczyzna. Na szczęście zebrała się mała grupka ludzi, która mu pomogła, jak dojechaliśmy, to gość był przytomny, poprosili nas tylko, żebyśmy zajechali do 'stróżówki' i poprosili o wezwanie karetki, gdyż sami mieli problem z komunikacją i nie byli w stanie określić położenia. Jakieś 1.5 km dalej znaleźliśmy chyba stadninę koni, czy coś takiego, poprosiliśmy jakiegoś tamtejszego kolesia o pomoc, który do nich udał się na wierzchowcu :)
Pojechaliśmy dalej, nieco się pokręciliśmy, po czym zaczeliśmy wracać, przy okazji Piotrek wpadł w błoto (tym razem byłem przygotowany i zlazłem z roweru nie ryzykując wpadnięcia tak jak ostatnio - w błoto prosto na mordę :D), ale przy małej prędkości i boczkiem, jeszcze się przytrzymał ręką, więc nawet specjalnie się nie ubrudził. Wróciliśmy do Warszawy po drodze mijając hordy ludzi z Rajdu Bielańskiego.
Ja udałem się jeszcze na Agrykolę zrobić kilka podjazdów, mimo 80 km w nogach zrobiłem 5 podjazdów, w tym podjazdy na jednej nodze, więc skoro dałem radę to chyba nie jest tak tragicznie. Pokręciłem się jeszcze po mieście, żeby dobić do setki, w taki ładny dzień było to czystą przyjemnością, biorąc pod uwagę, że przez tydzień walczyłem z menetką :)
Wracając do domu zajechałem na stację benzynową do kompresora, z ciekawości zobaczyć ciśnienie w kołach, myślałem, że mam coś ok 2.2/2.4 atm. okazało się, że mam 2.0/1.6 atm. - aż dziwne, że obyło się bez snake'a, jednak Karma pod względem przebijalności jest niezła ^^
Tym razem niestety bez mapki, nie wiem, czy to brak update'a QuickGPS'a, czy przez co, ale ani Endomondo, ani Sportypal nie mogły złapać fix'a :(
06.05.2011
Piątek, 6 maja 2011 | dodano:08.05.2011 Kategoria 60-79km, Trening
Km: | 64.63 | Km teren: | 30.00 | Czas: | 03:14 | km/h: | 19.99 |
Pr. maks.: | 45.82 | Temperatura: | 14.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Rockrider 5.2 custom - nie istnieje. |
Po ostatniej jeździe, kiedy po 1 pętli w lasku bielańskim rozwaliłem pedał pozystał niedosyt tej trasy :)
Tak więc zakupiłem nowe, używane ubijaki (CB Candy C) za całe 40 zł i ruszyłem w trasę przy okazji testując nowy nabytek. Pedały okazują się całkiem niezłe, chociaż mimo platformy nie odczułem, żeby wpinanie przychodziło jakoś łatwiej, również jazda, kiedy jestem wypięty nie jest bardzo ułatwiona w porównaniu z Eggbeater'ami.
W samym lasku zrobiłem ~30km, podczas których przemierzyłem południową część lasku wzdłuż i wszerz. Potwierdzam to, co pisałem wcześniej - lasek jest genialny, po południowej stronie jest dość mało technicznych kawałków, trochę krótkich zjazdów i podjazdów, trochę piachu, ogólnie polecam :)
Po 1.5h jazdy po lasku udałem się w kierunku Agrykoli, aby zrobić kilka podjazdów. Akurat na dole Agrykoli było trochę policji i straży pożarnej, którzy udzielali wywiadu dla TVNu i chyba promowali jakiś nowy projekt, czy cuś, nie zwróciłem na to za bardzo uwagi :)
Niestety, pechowego sezonu ciąg dalszy, po rozwalonych dwóch pedałach, dwa razy rozwalonym kolanie, szlifach na łokciu i nodze przyszedł czas na kolejne straty w sprzęcie. Tym razem poszła manetka, po prostu sama z siebie odmówiła posłuszeństwa, cyngle przestały odbijac i zaczęły się zacinać, manetki za grubą kasę z prawie najwyższej grupy, które po nawet nie połowie sezonu zaczynają się rozwalać - cudownie.
Do domu wróciłem mając całe 3 przełożenia :c
Mapka:
SportyPal chyba stracił satelity na Gdańskim i przy Agrykoli, 8-9 km tracka stracone :)
Tak więc zakupiłem nowe, używane ubijaki (CB Candy C) za całe 40 zł i ruszyłem w trasę przy okazji testując nowy nabytek. Pedały okazują się całkiem niezłe, chociaż mimo platformy nie odczułem, żeby wpinanie przychodziło jakoś łatwiej, również jazda, kiedy jestem wypięty nie jest bardzo ułatwiona w porównaniu z Eggbeater'ami.
W samym lasku zrobiłem ~30km, podczas których przemierzyłem południową część lasku wzdłuż i wszerz. Potwierdzam to, co pisałem wcześniej - lasek jest genialny, po południowej stronie jest dość mało technicznych kawałków, trochę krótkich zjazdów i podjazdów, trochę piachu, ogólnie polecam :)
Po 1.5h jazdy po lasku udałem się w kierunku Agrykoli, aby zrobić kilka podjazdów. Akurat na dole Agrykoli było trochę policji i straży pożarnej, którzy udzielali wywiadu dla TVNu i chyba promowali jakiś nowy projekt, czy cuś, nie zwróciłem na to za bardzo uwagi :)
Niestety, pechowego sezonu ciąg dalszy, po rozwalonych dwóch pedałach, dwa razy rozwalonym kolanie, szlifach na łokciu i nodze przyszedł czas na kolejne straty w sprzęcie. Tym razem poszła manetka, po prostu sama z siebie odmówiła posłuszeństwa, cyngle przestały odbijac i zaczęły się zacinać, manetki za grubą kasę z prawie najwyższej grupy, które po nawet nie połowie sezonu zaczynają się rozwalać - cudownie.
Do domu wróciłem mając całe 3 przełożenia :c
Mapka:
SportyPal chyba stracił satelity na Gdańskim i przy Agrykoli, 8-9 km tracka stracone :)
01.05.2011
Niedziela, 1 maja 2011 | dodano:01.05.2011 Kategoria 20-39km, Trening
Km: | 32.44 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 01:35 | km/h: | 20.49 |
Pr. maks.: | 42.64 | Temperatura: | 10.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Rockrider 5.2 custom - nie istnieje. |
Wstępnie umówiliśmy się z Piotrkiem o 11 na Młocinach, jednak rano z uwagi na kiepskie warunki atmosferyczne zrezygnowaliśmy z dzisiejszej jazdy do Kampinosu, jednak Piotrek po 12 napisał mi, ze umówił się z Arturem o 13 przy moście Gdańskim, więc postanowiłem do nich dołączyć. Spakowałem ciasteczka z bikeboardu, zrobiłem picie i w drogę.
Udaliśmy się w kierunku lasku Bielańskiego, Artur pokazał nam miejsce, w którym zbierają się ludzie na otwarte treningi z WKK i dość ciekawą, szybką, acz niewymagającą technicznie trasę obfitującą w szybkie zjazdy, kilka dłuższych prostych i krótki singletrack, ogólnie traska bardzo przyjemna, chociaż krótka, lecz z pewnością jeszcze nieraz jeszcze tam przyjadę. Niestety, po pierwszym okrążeniu pękła mi sprężyna, tym razem w prawym ubijaku. Artur postanowił w ramach solidarności ze mną pedałować jedną nogą :) Tak więc zrobiliśmy jeszcze jedną rundkę, ja wróciłem do domu nieco okrężną trasą a chłopacy zrobili podobno jeszcze kilka podjazdów i też wrócili :)
Udaliśmy się w kierunku lasku Bielańskiego, Artur pokazał nam miejsce, w którym zbierają się ludzie na otwarte treningi z WKK i dość ciekawą, szybką, acz niewymagającą technicznie trasę obfitującą w szybkie zjazdy, kilka dłuższych prostych i krótki singletrack, ogólnie traska bardzo przyjemna, chociaż krótka, lecz z pewnością jeszcze nieraz jeszcze tam przyjadę. Niestety, po pierwszym okrążeniu pękła mi sprężyna, tym razem w prawym ubijaku. Artur postanowił w ramach solidarności ze mną pedałować jedną nogą :) Tak więc zrobiliśmy jeszcze jedną rundkę, ja wróciłem do domu nieco okrężną trasą a chłopacy zrobili podobno jeszcze kilka podjazdów i też wrócili :)